Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 02.07.2014

"Koniec hegemonii USA. Rosja podniosła się z kolan"

- Istnieje potrzeba uzgodnienia nowego porządku świata - uważa Jewgienij Łukianow zastępca sekretarza Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Posłuchaj
  • Ukraińska armia kontynuuje operację antyterrorystyczną na wschodzie kraju. Relacja Piotra Pogorzelskiego (IAR)
Czytaj także

Wypowiedź Łukianowa można streścić w kilku zdaniach: Stany Zjednoczone nie chcą przyznać, że ich kluczowa rola na świecie dobiega końca, na międzynarodowej arenie pojawili się nowi gracze z Azji, a "Rosja wreszcie podniosła się z kolan".

W tej sytuacji - jak przekonuje rosyjski polityk - trzeba zwołać światowy kongres "najważniejszych graczy" i uzgodnienić "nowe zasady gry". - Jeśli tego nie zrobimy, świat będzie coraz bardziej nieprzewidywalny i chaotyczny - cytuje wypowiedź Łukianowa agencja Ria Novosti.

W Rosji numerem jeden pozostaje Władimir Putin. - Wysokie poparcie dla polityki prezydenta wobec Ukrainy widoczne w sondażach wśród Rosjan to splot działania propagandy i resentymentów imperialnych, w tym resentymentu wobec samej Ukrainy - uważa rosyjska politolożka Tatiana Worożejkina.

"Propaganda niczym zatruta broń"
Według sondażu Centrum Lewady poparcie dla polityki Putina wobec Ukrainy sięga w społeczeństwie rosyjskim 80 procent. - Na taki wynik ma wpływ po części przekaz telewizji państwowej, która jest źródłem informacji dla 80 procent społeczeństwa - tłumaczy Worożejkina. - Na temat wydarzeń na Ukrainie telewizja prowadziła propagandę "absolutnie kłamliwą, agresywną i natarczywą", która okazała się "zatrutą bronią" - oceniła ekspertka.
Charakteryzując ten przekaz Worożejkina przypomniała, że Rosjanom przedstawiono wykluczające się wersje wydarzeń na Krymie. Putin "raz mówi, że na Krymie nie ma wojsk rosyjskich, a raz - że one były". - Telewizja także tak robi. I wszystko stało się możliwe. Irracjonalność tej propagandy apeluje do bardzo archaicznych pokładów świadomości - mówi.
Jej zdaniem, na nastroje społeczne wpływa też "zupełnie niedocenione zjawisko, jakim są resentymenty imperialne". W przynależności do Związku Radzieckiego, który postrzegany był jako imperium, wielu Rosjan widziało swoją własną ludzką wartość. Oderwanie Ukrainy należy więc postrzegać także w tych kategoriach. Dlatego - jak tłumaczy ekspertka - cześć Rosjan odczuwa kolejne działania kijowa zmierzające do uniezależnienia się od Moskwy jako rodzaj osobistej straty.
- Ludzie wykształceni, mający tytuły naukowe, ludzie, którzy dobrze piszą, kiedy tylko zaczyna być mowa o Ukrainie i Krymie, zaczynają mówić językiem Kanału 1. Mogę to sobie wyjaśnić tylko urażonym uczuciem byłego mocarstwa i, tak jak w przypadku każdego resentymentu, zaprzeczaniem wartości wroga, który cię obraził - podsumowuje Worożejkina.

Oficjalnie od wielu tygodniu Kreml odcina się od działań separatystów na wschodzie Ukrainy. Apeluje do Kijowa o podejmowanie działań zmierzających ku uspokojeniu sytuacji. Ale światowe media z coraz większym sceptycyzmem podchodzą do tych kolejnych deklaracji Moskwy.

"Sueddeutsche Zeitung": Rosja kłamie

Niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zarzuca Rosji kłamstwa i oszustwa. Jak czytamy, tak na prawdę nigdy na Ukrainie nie doszło do zawieszenia broni bo "napływający z Rosji rebelianci i tak atakowali ukraińskich żołnierzy". Gazeta podkreśla, że nie uda się znaleźć rozwiązania politycznego, dopóki Moskwa nie przestanie oszukiwać i dopóki nie wycofa swojego militarnego i politycznego poparcia dla separatystów. Komentator gazety dodaje, że Zachód musi nadal naciskać, zarówno na władze w Kijowie jak i na Moskwę, aby uzmysłowić im beznadziejność rozwiązania militarnego. - Ale Zachód musi też sięgnąć po nowe sankcje wobec Rosji. Bez tego Europa marnuje swoją ostatnią możliwość politycznego wpływu - czytamy w "Sueddeutsche Zeitung".

Także "New York Times" przestrzega polityków przed dawaniem wiary kolejnym deklaracjom płynacym z Kremla. Jak pisze nowojorski dziennik, prezydent Putin "łatwo nie odpuści". Choć prowadził długie rozmowy telefoniczne z zachodnimi przywódcami i czynił pojednawcze gesty, to nie zabezpieczył granicy ani nie zniechęcał Rosjan do przyłączania się do separatystów. Dzień po nieprzedłużeniu przez prezydenta Ukrainy Petro Poroszenkę zawieszenia broni Putin mówił o ukraińskim kryzysie, używając klasycznego zimnowojennego języka. - Musimy zrozumieć, że sprowokowane przez Zachód wydarzenia na Ukrainie stanowią skoncentrowany wyraz sławetnej polityki powstrzymywania Rosji - tę wypowiedź Putina gazeta przywołuje na potwierdzenie swoich twierdzeń.

- To nie były słowa człowieka gotowego wycofać się, zwłaszcza biorąc pod uwagę wielki wzrost jego popularności po aneksji Krymu w marcu - pisze "NYT". Według dziennika Putin wie, że UE nie ma odwagi na prowadzenie prawdziwej wojny na sankcje oraz że on sam nie musi zbyt wiele robić, by utrzymywać napiętą sytuację na wschodzie Ukrainy. - Najprawdopodobniej nie zamierza dokonać aneksji wschodnich obwodów, ale jest zdeterminowany, by pozostały one pod stałą kontrolą Rosji - podsumowuje dziennik.

Kryzys na Ukrainie - serwis specjalny >>>

Na wschodzie kraju ukraińska armia kontynuuje operację antyterrorystyczną. Według Kijowa, straty separatystów liczone są w setkach zabitych. Przewodniczący parlamentu Ołeksandr Turczynow twierdzi, że sukcesy ukraińskiej armii dają nadzieję na szybkie zakończenie operacji. Jeżeli wierzyć oficjalnym danym, to straty ukraińskiej armii od momentu wznowienia operacji antyterrorystycznej są mniejsze niż w czasie zawieszenia broni. W ciągu doby zginął jeden wojskowy na przejściu granicznym Nowoazowsk w obwodzie donieckim, które zostało ostrzelane z moździerzy. Ośmiu żołnierzy zostało rannych. Pozostali ranni to ofiary ostrzałów ukraińskich posterunków.

Steinmeier apeluje o zawieszenie broni

Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier jest zdania, że rozejm między ukraińskimi siłami a separatystami na wschodzie kraju jest niezbędnym warunkiem rozwiązania konfliktu na Ukrainie. - Negocjacje w sprawie rozwiązania kryzysu można sobie wyobrazić tylko na podstawie trwałego zawieszenia broni - głosi komunikat , opublikowany przed spotkaniem w Berlinie z udziałem szefów dyplomacji Francji, Rosji i Ukrainy.
We wtorek francuskie źródła dyplomatyczne podały, że Steinmeier oraz ministrowie Francji, Rosji i Ukrainy - Laurent Fabius, Siergiej Ławrow i Pawło Klimkin - spróbują poszukać w czasie spotkania w Berlinie sposobu rozwiązania kryzysu ukraińskiego.

Aresztowano lidera prorosyjskich separatystów jak negocjował zakup broni

Na razie apele te trafiają w próżnię. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała o aresztowaniu samozwańczego mera miasta Gorłówka, w obwodzie donieckim. Został on aresztowany w kawiarni, gdy negocjował zakup karabinów maszynowych i innej broni.
Kijów podał, że Wołodymyr Kołosniuk był odpowiedzialny między innymi za dostarczanie broni separatystom z Gorłówki. Dowodzi nimi Igor Biezler, pseudonim Bies, obywatel rosyjski, który przeszedł szkolenie wojskowe.
Wołodymyr Kołosniuk, który w czasie aresztowania próbował stawiać opór, ma być sądzony za "utworzenie organizacji terrorystycznej". Jest podejrzewany o udział w atakach przeciwko ukraińskim siłom zaangażowanym w operację przeciwko separatystom na wschodzie Ukrainy - poinformowała SBU.

IAR/PAP/asop

''