Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 05.12.2014

Donald Tusk w Brukseli. Moskwa niezadowolona [analiza]

Od jakiegoś czasu Moskwa daje do zrozumienia, że gotowa byłaby znieść embargo pod warunkiem, że Unia wycofa się z sankcji. Już w pierwszym dniu urzędowania były szef polskiego rządu rozwiał nadzieje Rosji.
Donald Tusk przejął obowiązki przewodniczącego Rady EuropejskiejDonald Tusk przejął obowiązki przewodniczącego Rady Europejskiej PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Jednym z pierwszych rozmówców Donalda Tuska, po tym jak 1 grudnia objął stanowisko w Brukseli, był prezydent USA Barack Obama. To symboliczny gest. Od początku konfliktu na wschodniej Ukrainie Stany Zjednoczone namawiały Unię Europejską do zdecydowanych działań wobec Rosji. Kilkakrotnie się zdarzyło, że sankcje wobec Moskwy najpierw nakładał Waszyngton, później Bruksela. Eksperci tłumaczyli, że Amerykanom jest dużo łatwiej podejmować tego typu decyzje, bo łączy ich dużo mniejsza sieć powiązań z Rosją.

Dziś także USA apelują do Europy, by jeszcze bardziej zaostrzyć politykę wobec Rosji. Kilka dni temu podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli sekretarz stanu John Kerry przekonywał swoich rozmówców do takiego kroku. Na razie przywódcy państw europejskiej wstrzemięźliwie podchodzą do tych apeli. Co ważne, wbrew pojedynczym głosom, nie chcą też złagodzić swojej polityki.

Tusk i Obama apelują do Putina

Podczas wspomnianej już rozmowy Tuska z Obamą kwestie ukraińskie były jednym z tematów. Biały Dom poinformował później, że przywódcy wykluczyli złagodzenie sankcji, dopóki Rosja nie wdroży porozumienia z Mińska. Porozumienie to zostało zawarte na początku września między prorosyjskimi separatystami a przedstawicielami Ukrainy. Zakłada ono między innymi zawieszenie broni oraz utworzenie strefy buforowej. W myśl umowy, Rosja miała całkowicie wycofać zarówno swój sprzęt, jak i ludzi ze wschodu Ukrainy. Tak się nie stało. W rejonie ogarniętym walkami wciąż giną ludzie a Rosja stale dostarcza ciężki sprzęt separatystom.

- Podzielamy zaniepokojenie z powodu kryzysu na Ukrainie i zgadzamy się co do tego, jak ważne jest, by Rosja wycofała się ze wschodniej Ukrainy, zaprzestała wysyłania żołnierzy i sprzętu, aby umożliwić skuteczną kontrolę granicy i pozwolić OBWE na wykonywanie jej misji. Wszyscy zakładnicy powinni zostać uwolnieni. UE i Stany Zjednoczone wciąż blisko współpracują w tej sprawie, w tym jeśli chodzi o sankcje jak i wsparcie finansowe dla Ukrainy - poinformował po rozmowie z Obamą Donald Tusk.

To wyraźny sygnał wysłany wprost do Moskwy. Tym bardziej, że zaledwie kilka dni wcześniej wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksiej Mieszkow wezwał Unię Europejską do zniesienia sankcji wobec tego kraju. Meszkow wyraził przekonanie, że należy przerwać nakręcanie bezsensownej spirali sankcji i wznoszenie kolejnych barier. Jego zdaniem, pierwszy krok należy do Brukseli, która powinna znieść restrykcje.

Rosyjska prasa o Tusku

Pierwsze komentarze, jakie ukazały się w moskiewskiej prasie wskazują na chłodne przyjęcie awansu Polaka. Dziennik "Kommiersant" zauważył, że fakt, iż na czele Rady Europejskiej stanął polityk z Europy Wschodniej, nie wpłynie pozytywnie na relacje Brukseli z Moskwą. Gazeta przypomniała jednocześnie, że to były premier Polski był autorem stworzenia europejskiej unii energetycznej, która docelowo miała uniezależnić Europę się od rosyjskiego gazu. - Konsolidacja europejskiej polityki w dziedzinie zakupu gazu, co Tusk zaproponował jeszcze wiosną, winna sprawić, że Unia Europejska stanie się mniej uzależniona od rosyjskich nośników energii - pisał komentator "Kommiersant".

Echem w Moskwie odbiły się słowa Tuska, jakie padły w jego wywiadzie dla "Financial Timesa". Szef Rady Europejskiej powiedział, że Unia Europejska jest bliska zrozumienia, iż Rosja nie jest jej strategicznym partnerem, lecz strategicznym problemem. - Wszyscy chcemy pokoju, wszyscy chcemy stabilizacji na Wschodzie, ale nie kosztem Ukrainy, i nie kosztem ustępstw, czy kapitulacji wobec agresywnej polityki - tłumaczył przewodniczący Rady.

Kryzys na Ukrainie niewątpliwie będzie jednym z ważniejszych wyzwań stojących przez Tuskiem. Associated Press twierdzi wręcz, że były polski premier przesuwa polityczny środek ciężkości Unii Europejskiej na wschód. Agencja uważa, że Tusk od dawna uważnie przygląda się Rosji i postrzega konflikt na Ukrainie oraz drażliwe stosunki z Rosją - zwłaszcza dla pobliskich krajów, takich jak republiki bałtyckie - jako główne wyzwanie podczas jego kadencji. I co ważne: w stawianiu czoła Rosji Tusk ma kluczowego sojusznika w Stanach Zjednoczonych.

UE i NATO jednym głosem w sprawie Rosji

Wspólny język znajduje też z sekretarzem generalnym NATO. Do spotkania Tuska z Jensem Stoltenbergiem doszło w środę. Obaj oświadczyli, że to Rosja odpowiada za kryzys na Ukrainie i to ona jest odpowiedzialna za zaprowadzenie pokoju w tym rejonie. - Rosja pogwałciła fundamentalne zasady: że granice nie mogą być zmieniane siłą, spory należy załatwiać za pomocą rozmowy, a nie czołgów oraz że era podziału na strefy wpływów dobiegła końca. Te zasady są podstawą pokojowej Europy, którą budowaliśmy razem z Rosją przez dwie dekady - powiedział szef NATO. A były premier dopowiadał: - Rosja m
usi wycofać się z Ukrainy i zaprzestać dostarczania wojsk i sprzętu separatystom, umożliwić skuteczną kontrolę granicy i pozwolić OBWE na wypełnianie jej misji.

Dodał, że UE i NATO będą blisko współpracować w tej sprawie.

Agnieszka Jaremczak/PolskieRadio.pl