Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Agnieszka Jaremczak 11.06.2015

Dymisje w rządzie Ewy Kopacz. Nowi ministrowie w przyszłym tygodniu

Na początku przyszłego tygodnia premier Ewa Kopacz ma poinformować kto zastąpi ministrów, którzy podali się do dymisji w związku z aferą taśmową. Nowego marszałka Sejmu posłowie mają wybrać za dwa tygodnie.
Posłuchaj
  • Klub SLD złożył wniosek o samorozwiązanie Sejmu. Inne kluby nie zamierzają go poprzeć. Relacja Iwony Szczęsnej (IAR)
Czytaj także

Wyciek akt ze śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej spowodował, że z rządowymi posadami rozstaje się trzech ministrów: zdrowia - Bartosz Arłukowicz, sportu - Andrzej Biernat oraz skarbu - Włodzimierz Karpiński.

W Sejmie już ruszyła giełda nazwisk potencjalnych nowych członków gabinetu Kopacz.

Nowym ministrem zdrowia miałaby zostać obecna wiceminister w tym resorcie Beata Małecka-Libera albo wiceminister Sławomir Neumann. Na szefa resortu sportu typuje się Ireneusza Rasia, Tomasza Lenza oraz Jakuba Rutnickiego. W fotelu ministra skarbu miałaby zasiąść albo Krystyna Skowrońska albo Tadeusz Aziewicz. Koordynatorem do spraw służb specjalnych miałby zostać obecny szef gabinetu premiera Marcin Kierwiński.

Dymisje w rządzie Ewy Kopacz. Serwis specjalny>>>

PO ma do obsadzenia także fotel marszałka Sejmu. Wiadomo już, że Radosława Sikorskiego nie zastąpi szef MSZ Grzegorz Schetyna. - Nie ma tematu mojego powrotu na fotel marszałka Sejmu dzisiaj jest temat, jak Platformę wyprowadzić po tych turbulencjach na spokojniejsze wody, takim bardziej sprawnym, twardym kursem - oświadczył szef polskiej dyplomacji.

(źródło: TVN24/x-news)

Jednocześnie ostro wypowiedział się przeciwko przyspieszonym wyborom parlamentarnym, czego chce SLD. - Przyspieszone wybory, to albo skrócenie kadencji Sejmu, do czego potrzeba dużej większości, lub podanie się rządu do dymisji - to najgorsze co może być, bo wtedy Platforma i rząd PO-PSL przyznałby się do porażki, do braku pomysłu, do braku koncepcji ofensywnej - oświadczył.

 

Afera taśmowa
sejm 1200.jpg
SLD chce rozwiązania Sejmu

Także Ewa Kopacz powtarza, że nie rezygnuje z pracy i w tym ostatnim okresie , jaki pozostał do wyborów chce spełnić obietnice, jakie składała zostając premierem. Politycy koalicji doprecyzowują, że chodzi między innymi o podniesienie o 100 złotych płacy minimalnej oraz o podwyżki płac w sferze budżetowej. Oba te rozwiązania zapisano w założeniach do przyszłorocznego budżetu, które we wtorek zostały przyjęte przez Radę Ministrów.

Prezydent elekt Andrzej Duda uważa, że do momentu wyborów obecna sejmowa większość "nie powinna dokonywać istotnych zmian ustrojowych, takich, które będą zmieniały kształt funkcjonowania polskiego państwa". - Kolejne rekonstrukcje nie przynoszą żadnych pozytywnych zmian dla polskiego społeczeństwa. Pokazują, że nie tylko wyczerpał się kredyt zaufania, ale przede wszystkim, że już dawno wyczerpały się zasoby personalne w tej partii takich ludzi, którzy potrafiliby wprowadzić w Polsce jakiekolwiek dobre zmiany - oświadczył.

(źródło: TVN24/x-news)

Wyraził zarazem nadzieję, że po wyborach "przy władzy znajdą się politycy, którzy rozsądną troskę o dobro wspólne mają naprawdę na sercu".

- Jestem trochę zdziwiona tym agresywnym tonem. Czyżby się czas miłości skończył? Tak szybko po wyborach? - skomentowała Kopacz.

 

Posłuchaj
00:18 Ewa Kopacz 11.06.2015.mp3 Premier Ewa Kopacz komentuje oświadczenie prezydenta elekta Andrzeja Dudy (IAR)

Z kolei szef klubu PO Rafał Grupiński mówił, że Andrzej Duda "nie powinien tak niecierpliwie przebierać nogami" - jeśli chodzi o wpływanie na sytuację polityczną. - Wypowiedź prezydenta elekta jest niezwykle mocno nacechowana polityką, tonem, który reprezentuje Jarosław Kaczyński. Bardzo mnie to zaniepokoiło, bo słyszałem wcześniej z ust Dudy, że chce być prezydentem wszystkich Polaków, a dzisiaj w swojej wypowiedzi zaprezentował się jako polityk partyjny - podkreślił Grupiński.

Jak dodał, wypowiedź Dudy nie jest szczególnie stosowna, szczególnie w sytuacji, gdy urzędujący prezydent Bronisław Komorowski z własnej inicjatywy zrezygnował z jakichkolwiek dalszych aktywności legislacyjnych. - Na miejscu prezydenta elekta miałbym więcej zaufania do innych środowisk politycznych i nie mnożyłbym tego rodzaju, próżnych i niepotrzebnych apeli - podkreślił szef klubu PO.

IAR/PAP/asop