Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
polskieradio.pl
Agnieszka Jaremczak 20.06.2015

Adam Bielan: Beata Szydło potraf łączyć, a Jarosław Kaczyński przedkłada interes formacji ponad własne ambicje

Wszystko wskazuje na to, że po ewentualnym zwycięstwie PiS w jesiennych wyborach na czele rządu zamiast Jarosława Kaczyńskiego stanie Beata Szydło. - Jest świetnie zorganizowana, potrafi zarządzać ludźmi, potrafi rozdzielać zadania i egzekwować ich wykonanie. A jednocześnie nie jest osobą konfliktową - mówi Adam Bielan, polityk Polski Razem, w przeszłości bliski współpracownik braci Kaczyńskich.

Agnieszka Sopińska-Jaremczak: PiS rzeczywiście rozważa kandydaturę Beaty Szydło na stanowiska premiera?

Adam Bielan*: Zjednoczona Prawica pójdzie do wyborów z kandydatem na premiera. Podczas konwencji w Katowicach, która odbędzie się od 3 do 5 lipca przedstawimy całą drużynę osób, które obejmą najważniejsze stanowiska, gdy obejmiemy władzę. Przedstawimy też ekspertów, którzy od miesięcy pracują nad naszym programem.

Ta drużyna, o jakiej pan mówi będzie swoistym gabinetem cieni?

Nie. Nie będziemy tego tak określać. To kilkadziesiąt osób, które obejmą najważniejsze funkcje, ale bez wskazywania kto jest typowany na jakie stanowisko. W polskich warunkach, gdzie często mamy do czynienia z rządami koalicyjnymi instytucja „gabinet cieni” po prostu się nie sprawdza, tak jak w Wielkiej Brytanii, gdzie najczęściej – poza ostatnią kadencją – rządzi jedna partia. Mamy jednak nadzieję, że zdobędziemy duże poparcie Polaków, dzięki czemu będziemy mogli rządzić samodzielnie. Uniknęlibyśmy wtedy starć koalicyjnych i byłoby mniej problemów z realizacją naszego programu. Nie chcemy jednak dzielić skory na niedźwiedziu i gabinetu cieni nie ogłosimy.

Najważniejszą osobą w tym rozdaniu jest Beata Szydło?

Nie jestem upoważniony do ogłaszania tej decyzji.

Politycy PiS a także prezydent elekt Andrzej Duda mówią, że obecna wiceprezes PiS świetnie sprawdziła się w kampanii prezydenckiej i doskonale poradzi sobie na czele przyszłego rządu.

Od bardzo dawna znam panią Beatę Szydło. Poznaliśmy się w czasach, gdy była burmistrzem miasta Brzeszcze. Już wtedy, jako samorządowiec, miała cechy, które sprawiały, że sprawdzała się w tamtej roli. Jest świetnie zorganizowana, potrafi zarządzać ludźmi, potrafi rozdzielać zadania i egzekwować ich wykonanie. A jednocześnie nie jest osobą konfliktową, potrafi szukać tego co łączy a nie tego co dzieli. Polityka jest pełna ludzi z przerośniętym ego, zbyt dużo jest ambicjonalnych konfliktów, które są całkowicie irracjonalne.

Te cechy, jakie Pan wymienia to słabe punkty Jarosława Kaczyńskiego? Część publicystów i polityków twierdzi, że jego główną cechą jest konfliktowość, że politykę widzi jako dzielenie ludzi i ich skłócanie. Stawiając na Szydło PiS odsuwa w kąt Kaczyńskiego?

Absolutnie nie! Nie byłoby zwycięstwa Zjednoczonej Prawicy w zeszłorocznych wyborach samorządowych i nie byłoby zwycięstwa Andrzeja Dudy, gdyby Jarosław Kaczyński nie zjednoczył na nowo prawicy. To po pierwsze. Zaś po drugie, Jarosławowi Kaczyńskiemu przypisuje się nadmierne ambicje podczas gdy jest zupełnie inaczej. Wielokrotnie odmawiał zajmowania różnych stanowisk, tak było w latach 90. podczas formułowania gabinetu Jana Olszewskiego, podobnie było w roku 2005 kiedy powstawał rząd Kazimierza Marcinkiewicza. To okoliczności zmusiły go do tego, by przez kilkanaście miesięcy być premierem. No i wreszcie w ubiegłym roku podjął decyzję o niestartowaniu w wyborach prezydenckich choć był niekwestionowanym liderem PiS. Jarosław Kaczyński wielokrotnie udowadniał, że potrafi wznieść się ponad osobiste ambicje, jeśli wymaga tego interes formacji.

Część polityków mówi, że Kaczyński stawiając na Szydło daje wyraźny sygnał, że  teraz czas na młodszych. Prezes PiS jest za stary, by dzisiaj odgrywać istotną rolę na polskiej scenie politycznej?

Nie podoba mi się cała ta kampania eliminowania osób starszych. Ważne jest oczywiście nowe spojrzenie, ale nie mniej niż doświadczenie.

Kiedy upadał rząd Leszka Millera ówczesny wiceprezes PiS Ludwik Dorn powiedział, że „ta czaszka już się nie uśmiechnie”. Myśli pan, że dziś w podobnej sytuacji jest gabinet Ewy Kopacz?

Sądzę, że Platforma jest w podobnej sytuacji, jak SLD nawet bardziej niż AWS. Bo SLD weszło do kolejnego parlamentu dzięki ustawie o finansowaniu partii politycznych, dzięki niej przetrwał. Dziś dogorywa. Te konwulsje trwały od 2001 roku, więc 14 lat. Ale SLD już nigdy po upadku rządu, nawet nie otarło się o władzę. Podobnie może być z PO. Dzięki finansowaniu budżetowemu może przetrwać ten kryzys, ale proces rozkładu może być porównywalny z SLD, szczególnie jeśli przywództwo zachowa Ewa Kopacz. Z PO będą odchodzi poszczególni politycy.

Przywództwo innego polityka, niż Ewy Kopacz mogłoby odwrócić ten trend?

Ewa Kopacz okazała się słabym premierem i słabym przywódcą partyjnym. Sprawdziły się wszystkie te obawy, które były wyrażane, gdy obejmowała stanowisko szefa rządu. Ona  źle reaguje na stres, nie potrafi zachować się w kryzysowych momentach. Widzieliśmy to po wyborach prezydenckich. Przez kilka dni nie zabierała głosu. A tak naprawdę już w niedzielę wieczorem powinna przemawiać, tak zrobiłby Donald Tusk. Nie potrafi też reagować jako premier na różne kryzysy, co widzieliśmy przy okazji ostatniego starcia między szefem CBA a Janem Burym z PSL. Premier schowała głowę w piasek.

Będąc liderem opozycji trzeba być niezwykle silnym. To musi być ktoś, kto utrzyma partię w ryzach gdy traci się władzę i tysiące działaczy jest sfrustrowanych. Udało się to Jarosławowi Kaczyńskiemu.  Nie sadzę, by Ewa Kopacz była takim liderem, który będzie w stanie przetrwać w opozycji i później wygrać wybory. Albo więc PO ją zmieni, albo podzieli los SLD. Na razie wygląda to tak, jakby Platforma obumierała. Nie ma żadnej wewnętrznej dyskusji. Zwróćmy uwagę: PO ponosi kolosalną porażkę bo przegrywa w wyborach prezydenckich, choć wydawało się, że je wygra i to w pierwszej turze i nawet nie potrafi tego przedyskutować. Przecież to PO przegrała te wybory, bo Bronisław Komorowski zapłacił przede wszystkim cenę za ten balast jakim był dla niego szyld Platformy. Jedyną odpowiedzią pani premier jest postawienie na hejterów, którzy będą w Internecie atakować opozycję. Być może ktoś nowy mógłby tknąć ducha w PO, ale pytanie w jaki sposób miałby zdobyć w partii władzę.

Najnowszy sondaż pokazuje, że w nowym Sejmie będą tylko trzy kluby: Zjednoczonej Prawicy, PO oraz środowiska skupionego wokół Pawła Kukiza. Żadna z tych partii nie będzie miała wystarczającej większości, by rządzić samodzielnie. Do kogo wyciągnięcie rękę w pierwszej kolejności?

Sceptycznie podchodzę do badań. Oczywiście ważne są tendencje. Widać wyraźnie, że po wyborach prezydenckich wyborcy odwracają się od Platformy. Socjologowie przewidywali , że tak będzie. Natomiast pamiętajmy, że cztery miesiące przed wyborami Bronisław Komorowski wygrywał w pierwszej turze.  Jako Zjednoczona Prawica musimy bardzo ciężko pracować, żeby te wybory wygrać. By rządzić samodzielnie musimy mieć około 40 procentowe poparcie. Dzień po wyborach, kiedy będziemy znać kształt przyszłego parlamentu będę mógł spekulować na temat ewentualnych koalicji. Ale koalicja z kimkolwiek będzie trudna, bo będzie oznaczała konieczność zawierania przeróżnych kompromisów programowych. Widać jednak, że zarzuty stawiane wobec PiS, że nie ma zdolności koalicyjnej były zupełnie nietrafione. Dziś ten problem dotyczy bardziej PO niż Zjednoczonej Prawicy.

* Adam Bielan zasiada we władzach Polski Razem. Przez lata działał w PiS. Należał do bliskich współpracowników Jarosława i Lecha Kaczyńskich.