Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 27.06.2014

Waloryzacja rent i emerytur: bez nowelizacji konstytucji nie można zmienić zasad

Minister pracy proponuje kwotową waloryzację emerytur i rent, co oznacza, że każdy emeryt, niezależenie od wysokości świadczenia otrzymałby podwyżkę w tej samej kwocie. Argumentem za takim rozwiązaniem jest zasada solidaryzmu społecznego. A co z poczuciem sprawiedliwości?
Musimy sami dodatkowo oszczędzać na swoją przyszłą emeryturę.Musimy sami dodatkowo oszczędzać na swoją przyszłą emeryturę. Glow images/East News
Posłuchaj
  • Zasady waloryzacji nie powinny być wpisane do ustawy zasadniczej. Ponieważ w konstytucji jest zapisane to, co najważniejsze, czyli że każdy obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego – powiedział w Radiowej Jedynce Piotr Arak z Polityka Insight.(Krzysztof Rzyman, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Przeciętna emerytura to ok. 2 tys. zł, to znacznie mniej niż średnie wynagrodzenie, ale niestety będzie jeszcze gorzej – mówił w Polskim Radiu 24 Jarosław Sadowski z Expandera. (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Bez zmiany konstytucji nie jesteśmy w stanie wprowadzić waloryzacji kwotowej. A jak zachowają się posłowie – zastanawia się w Radiowej Jedynce min. Władysław Kosiniak-Kamysz.(Elżbieta Mamos, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • W roku 2012 mieliśmy sytuację trochę inną, kiedy rząd zdecydował się na wprowadzenie jednorazowej waloryzacji kwotowej – przypomina w Radiowej Jedynce min. Władysław Kosiniak-Kamysz.(Elżbieta Mamos, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Teraz jest propozycja pójścia o krok dalej, zmiany konstytucji, żeby na stałe wprowadzić mechanizm waloryzowania jedną kwotą – wyjaśnia w Radiowej Jedynce min. Władysław Kosiniak-Kamysz.(Elżbieta Mamos, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Ktoś, kto wpłacił składek dwa razy więcej, dostanie dwa razy większą emeryturę. I powinien ją zachować przez cały okres jej pobierania, a nie tylko na starcie – podkreśla w Radiowej Jedynce Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.(Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
  • Gdybyśmy waloryzację kwotową prowadzili przez kilkanaście lat, to emerytury by się prawie zrównały – powiedział w Radiowej Jedynce Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.(Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Ponad 9,5 mln emerytów, rencistów i osób pobierających świadczenia przedemerytalne może mieć inaczej naliczane świadczenia, jeśli zostanie zaakceptowany projekt PSL, by wprowadzić kwotową waloryzację rent i emerytur.

Zgodnie z sejmowym Leksykonem budżetowym: wskaźnik waloryzacji to średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych w poprzednim roku kalendarzowym, zwiększony o co najmniej 20 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w poprzednim roku kalendarzowym (aut. Bożena Kłos).

Do 1996 roku mieliśmy waloryzację płacową. Jak wyjaśnia w serwisie gospodarka.polskieradio.pl Dawid Samoń, ekspert z Forum Obywatelskiego Rozwoju: – W 1996 roku ustalono, że do niej będzie dodawana kwota ustalana w budżecie. W 1999 roku zmieniono znowu zasady i do teraz mamy waloryzację cenowo-płacową.

Eksperci: waloryzacja kwotowa doprowadzi do biedy wielu emerytów

Kolejną zmianę przypomina gość Radiowej Jedynki, Piotr Arak z centrum analitycznego Polityka Insight. – Już w 2012 roku mieliśmy kwotowo waloryzowane emerytury, wtedy podniesiono je o 71 zł dla każdego emeryta, niezależnie od wysokości świadczenia. Dlatego osoby, które miały niższe emerytury dostały w zasadzie wyższą waloryzację od tej, która wynikałaby z poprzednio obowiązującego wskaźnika. Natomiast, emeryci którzy mieli wyższe świadczenia, dostali pieniędzy mniej.

Dziś  najniższe świadczenia, wynoszące 831 zł brutto pobiera z ZUS około 470 tys. emerytów i rencistów. Do tego dochodzi kilkaset tysięcy osób ubezpieczonych w KRUS.

Co jest ważniejsze: solidaryzm czy poczucie sprawiedliwości

Trybunał Konstytucyjny uznał w 2012 roku, że takie zmiany (kwotowa podwyżka) są zgodne z konstytucją, ale jedynie incydentalnie. Jednak pięciu sędziów miało odrębne zdanie i uznali oni, że kwotowa waloryzacja narusza zasadę równości wobec prawa.

Minister pracy Kosiniak-Kamysz odpiera zarzuty, że ten sposób waloryzacji jest szkodliwy i niesprawiedliwy oraz, że jeśli wszyscy dostają po równo, to nie jest to fair.

– Takie zdania padały, padają też dzisiaj, przy procentowej waloryzacji, że dla tych najniższych emerytur to podniesienie o 2 proc. czy 2,5 proc. – to jest bardzo niewiele, czasem tylko kilkanaście złotych, przy bardzo niskich emeryturach. Pamiętajmy jednak, że oprócz różnych zasad, które są w systemie emerytalnym, jedną z nich jest solidaryzm społeczny. Na bazie tej zasady zaproponowaliśmy w 2012 roku epizodyczną ustawę o waloryzacji kwotowej. Teraz jest propozycja pójścia o krok dalej, zmiany konstytucji, żeby na stałe wprowadzić mechanizm waloryzowania jedną kwotą – wyjaśnia Władysław Kosiniak-Kamysz.

Obecnie waloryzacja co roku odbywa się na zasadzie podniesienia emerytury o wartość inflacji i o przynajmniej 20-proc. wzrost płac.  – W roku 2012 mieliśmy sytuację trochę inną, kiedy rząd zdecydował się na wprowadzenie jednorazowej waloryzacji kwotowej. Nie o wartość procentową podnosiła się w marcu emerytura, tylko o wartość kwotową, taką samą dla wszystkich emerytur, niezależnie od ich wysokości – przypomina minister pracy. – Do każdego systemu emerytalnego budżet państwa sporo dopłaca. Sposób wyliczania kwoty do podziału na poszczególne świadczenia pozostawałby niezmienny. To dalej byłaby inflacja, gdyż musi być jakaś podstawa do wyliczenia tej kwoty, i wzrost płac, tylko byłby inny mechanizm podziału – dodaje Kosiniak-Kamysz.

Zdaniem eksperta z Polityka Insight, zasady waloryzacji nie powinny być jednak wpisane do ustawy zasadniczej. To zbyt drobiazgowa regulacja. Ponieważ w konstytucji jest zapisane, to co najważniejsze, czyli że każdy obywatel ma prawo do zabezpieczenia społecznego. Natomiast szczegóły ma określić ustawodawca.

Kwotowo, procentowo, a może według dochodów

Solidaryzm społeczny jest istotny, ale może lepiej poszukać innego rozwiązania?

– Emerytury są waloryzowane tzw. inflacją emerycką, czyli wzrostem cen tych produktów, które najczęściej kupują emeryci. A przecież niekoniecznie każdy emeryt kupuje te same produkty – podkreśla Piotr Arak.

Tę listę produktów co roku określa GUS i oblicza inflację. Z kolei tzw. koszyki zakupowe zależą od wysokości emerytury. Stąd też inflacja tych produktów jest różna. Nawyki zakupowe są różne i budżety są zróżnicowane. – Można oczywiście  podzielić emerytów ze względu na grupy dochodowe, i na tej podstawie określić wskaźnik inflacji. GUS ma do tego narzędzia, ZUS też ma wszystkie dane. Wówczas, na tej właśnie podstawie waloryzować emerytury tych grup, co byłoby sprawiedliwe – wyjaśnia  ekspert z centrum Polityka Insight.

Podział dotyczyłby np. osób otrzymujących świadczenia do 1000 zł, do 1500 zł, powyżej 3000 zł. Należałoby utworzyć kilka grup, dla każdej wyliczyć wskaźnik inflacji związany z zakupami, i na tej podstawie waloryzować świadczenia. Tym, którzy mają najmniejsze, dać największą podwyżkę. – Ponieważ u nich inflacja byłaby największa – dodaje ekspert.

– Jeżeli ktoś ma dochody na poziomie 2 tys. zł w gospodarstwie domowym, i jest to np. grupa 2 emerytów, to najwięcej będą wydawać na koszty związane z energią, a energia jest dosyć wysoko inflacyjna, gdyż rosną ceny energii, opłat za światło, i z tego powodu waloryzacja ich emerytur powinna być wyższa. Uważam, że takie rozwiązanie byłoby sprawiedliwe i zgodne z konstytucją. Nie trzeba by zmieniać art. 67,  który dotyczy prawa do zabezpieczenia społecznego – uważa Piotr Arak.

Po dziesięciu latach emeryt z waloryzacją procentową miałby więcej

– Waloryzacja kwotowa emerytur jest sprzeczna z celem waloryzacji, czyli zabezpieczeniem siły nabywczej wypłacanych świadczeń – mówi Dawid Samoń, ekspert FOR. Jak tłumaczy, może ona prowadzić do sytuacji, w której emeryci o początkowo wyższych świadczeniach, z czasem będą mogli kupować coraz mniej produktów lub usług.

Ekspert obrazuje swoją tezę na przykładzie dwóch emerytów, z których jeden ma waloryzowane świadczenie procentowo, a drugi kwotowo, przez 10 lat. Model przewiduje w obu wypadkach emeryturę wyjściową wynoszącą tyle samo – czyli 2 tys. zł.

W przypadku waloryzacji kwotowej przyjmujemy, że świadczenie rośnie corocznie o 50 zł. Jak wynika z wyliczeń, waloryzacja procentowa daje po 10 latach miesięczne świadczenie w wysokości 2642,70 zł, a w przypadku waloryzacji procentowej – 2839,10 zł. To duża różnica, ok. 200 zł.

Wariant kwotowy: kto skorzysta

Na jednakowej, przyznawanej w równej wysokości waloryzacji najwięcej skorzystają osoby o najniższych emeryturach, m.in. rolnicy.

–  W obecnym systemie emerytalnym nie ma możliwości zmiany waloryzacji proporcjonalnej, tzn. tej która zabezpiecza nas przed inflacją – na waloryzację kwotową  czyli wzrost każdemu po równo. Dzisiaj, tylko w systemie rolniczym KRUS, mamy emerytury bardzo mało zróżnicowane. Można powiedzieć, że tam jest taka „emerytura państwowa”, gdyż rolnicy finansują tylko kilka procent swojej emerytury, a 90 proc. dokłada państwo. Jest ona niska i prawie dla wszystkich równa. W ich przypadku, waloryzacja kwotowa i proporcjonalna, niewiele by się różniła. Jednak skoro przyjęliśmy zasadę, że wysokość naszej emerytury zależy od tego, jak długo płaciliśmy składki i jak wysokie, jak późno przejdziemy na emeryturę, czyli jak długo będziemy tę emeryturę pobierać, to zrozumiałe, że ktoś, kto wpłacił składek dwa razy więcej, dostanie dwa razy większą emeryturę. I powinien zachować tę dwa razy większą emeryturę przez cały okres jej pobierania, a nie tylko na starcie. I dlatego potrzebujemy waloryzacji proporcjonalnej – podkreśla w Radiowej Jedynce Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.

Czy waloryzacja kwotowa może zniechęcić do dłuższej pracy

Waloryzacja kwotowa zmniejsza również zachęty (wbudowane w obecny system) do dłuższej aktywności zawodowej.

– Proponowane zmiany ograniczają pozytywny wpływ dłuższej i bardziej produktywnej aktywności na rynku pracy – na wysokość emerytury. W połączeniu z możliwością wcześniejszego wyjścia z rynku pracy (emerytury częściowe) będzie to negatywnie oddziaływać na aktywność zawodową – uważa ekspert z FOR.

Już obecnie osoby, które zarabiają więcej niż 2,5-krotność średniej krajowej nie odprowadzają składek zabezpieczenia społecznego. Mamy więc pewien odsetek osób, które są zwolnione od płacenia większej liczby składek.  – Pamiętajmy także, że przedsiębiorcy też są częściowo zwalniani od płacenia składek zabezpieczenia społecznego, jak również młode osoby zatrudniane w ramach rządowych programów pomocy – dodaje Piotr Arak.

III. filar niezbędny

Przeciętna emerytura to prawie 2 tysiące złotych miesięcznie. To znacznie mniej niż średnie wynagrodzenie, ale niestety będzie jeszcze gorzej, dlatego też, jak mówi w Polskim Radiu 24 Jarosław Sadowski, ekspert Expandera:  – Musimy sami dodatkowo oszczędzać na swoją przyszłą emeryturę. Obecne świadczenia to ok. 60 proc. ostatniego wynagrodzenia, natomiast w przyszłości to może być nawet tylko 30 proc., głównie dotyczy to obecnych 20–30-latków. Dlatego zwłaszcza oni powinni zadbać sami o swoje emerytury, jeśli chcą utrzymać określony poziom życia, do którego się przyzwyczaili – podkreśla Sadowski.

Od czego zacząć oszczędzanie

Oszczędności trzeba podzielić na krótkoterminowe, z których możemy finansować bieżące zakupy, i długoterminowe. Tych ostatnich nie ruszamy, chyba że coś nadzwyczajnego się wydarzy, ponieważ to jest właśnie nasz dodatek do przyszłych świadczeń emerytalnych. Przyjmuje się, że średnio należy odkładać ok. 20 proc. otrzymywanego wynagrodzenia, ale już 10 proc. może nam zapewnić lepszą emeryturę.

Wśród wielu produktów finansowych, które mogą posłużyć gromadzeniu środków na dodatkową emeryturę, możemy wybrać m.in. IKE, czyli indywidualne konto emerytalne, oraz IKZE – indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego. Można skorzystać także z ubezpieczenia na życie i dożycie, produktów strukturyzowanych, czy też z funduszy inwestycyjnych. Najważniejsze – by zacząć oszczędzać, i zrobić to jak najszybciej.

Zwłaszcza, że  rządowe prognozy podwyżki emerytur dla seniorów w 2015 roku nie napawają optymizmem. Przy założeniu, że wyniesie ona 2,02 proc., najubożsi emeryci otrzymają zaledwie niecałe 14 zł miesięcznie więcej.

Małgorzata Byrska

Współpraca: Krzysztof Rzyman, Justyna Golonko, Elżbieta Mamos, Jarosław Krawędkowski, Arkadiusz Ekiert

''