Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Jarosław Krawędkowski 26.10.2014

Robert Gwiazdowski o emeryturach: to "samoniszczący się system"

Zdaniem prezesa Warsaw Enterprise Institute Roberta Gwiazdowskiego system emerytalny - nie ten sprzed 80 lat w Polsce, tylko generalnie - stworzony 120 lat temu - został źle skonstruowany, bo opiera się na opodatkowaniu pracy i jest systemem "samoniszczącym się".
W emerytalnej skarbonce znajduje się coraz mniej pieniędzy.W emerytalnej skarbonce znajduje się coraz mniej pieniędzy.Glow Images/East News

─ Powstał w oparciu o dwa założenia - że zawsze będzie się rodziło więcej dzieci i ludzie zawsze będą pracować wydajnie. Drugie założenie się sprawdza, pierwsze wzięło w łeb i robi się katastrofa demograficzna. A wtedy system oparty na opodatkowaniu pracy przestaje funkcjonować - mniej ludzi pracuje, a więcej chciałoby otrzymywać świadczenia" - tłumaczył Gwiazdowski.

Idealny wiek emerytalny: 80 lat
─ Za Bismarcka, który tworzył ten system, było fantastycznie - wiek emerytalny wynosił 70 lat, a średnia długość życia - 48. Gdybyśmy dziś mieli wiek emerytalny 80 lat, to nie mielibyśmy żadnych problemów, inaczej jest systemem samoniszczącym się - powiedział.

Ludziom się wydaje, że płacą składki na własną emeryturę: to nieprawda
Zdaniem Gwiazdowskiego największe nieporozumienie jest takie, że wydaje się nam, że płacimy składki na własną emeryturę, a to nieprawda - operacyjnie płacimy na rodziców i dziadków. "Skoro nie płacimy na własną emeryturę, to pogódźmy się, że emerytura to świadczenie społeczne i pogódźmy się, że ono powinno być równe" - przekonywał ekonomista.

Nieważne kto jak pracował
─ Nie ma najmniejszego powodu, żeby państwo, wypłacając świadczenie emerytalne, zastanawiało się, kto jak pracował. Gdy ktoś zarabia więcej, mówi się, że był mądrzejszy, a jak był mądrzejszy, to może powinien oszczędzać - dodał.

Emerytura taka sama każdego i w ZUS nie musi pracować 45 tys. osób
W jego ocenie jednolite świadczenia emerytalne mogą być wypłacane z innych wpływów budżetowych niż składka emerytalna. ─ W ZUS-ie wtedy nie musiałoby pracować 45 tys., tylko 4,5 tys. osób albo może nawet tylko 450 osób, które zajmowałyby się wypłatą równych emerytur dla wszystkich, w momencie, gdy człowiek osiągnął wiek emerytalny - wskazał Gwiazdowski.
─ Mamy mały problem z ZUS i duży problem z systemem ubezpieczeń emerytalnych - konkludował.
Jak dodał, "z ZUS-em mamy taki problem, że jest to wielka, rozrośnięta instytucja, w której pracuje 45 tys. ludzi". ─ Ale tak naprawdę to nie jest wina tej instytucji, tylko wina systemu i ustawodawcy, że tak tworzył przepisy, tak je pokomplikował, że ZUS potrzebuje tych 45 tys. ludzi do wykonywania rzeczy, które są kosztowne, a w ogóle nikomu do niczego niepotrzebne - powiedział ekonomista.
W jego ocenie przepisy te potrzebne są jedynie politykom, którzy "uprawiają propagandę polityczną i każą ZUS-owi coś zrobić" i wpisują to do jego zadań.

PAP, jk