Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Anna Borys 14.09.2014

Zdaniem rządzących rodziny na wsi nie potrzebują pomocy

Czy nowy rząd będzie wspierał rodziny na wsi?
Robert Lidke, Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia SARobert Lidke, Redaktor Naczelny Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia SA

Rząd udaje, że pomaga polskim młodym rodzinom. Program Mieszkanie dla Młodych, na  który przeznaczono w tym roku 600 mln złotych jest fiaskiem.  Z tej kwoty nie będzie wydana nawet połowa. Pozostałych pieniędzy nie będzie można wydać w następnych latach – zapowiedział to już minister finansów Mateusz Szczurek.

Trudno,  żeby Program nie był fiaskiem, skoro nie obejmuje on mieszkań czy domów na rynku wtórnym. A środki z tego Programu można wydawać w zasadzie tylko na mieszkania w domach wielorodzinnych, co oznacza, że z programu wyłączono prawie pół Polski. Oczywiście, ważny jest też limit jaki wyznaczono dla cen mieszkań w miastach, większość z nich jest po prostu zbyt droga dla tego Programu.

Wracając do ograniczenia dostępu do MdM:  nie obejmuje on obszarów wiejskich, gdzie mieszka 39 procent  Polaków.

Tymczasem na wsi rodziny mają przeciętnie więcej dzieci niż w miastach. Jak pokazuje ostatni spis powszechny GUS, współczynnik dzietności kobiet na wsi jest  o ponad 1/3 wyższy niż w miastach.

Tak więc młoda rodzina, na wsi czy w małej miejscowości, nie ma szans na dopłatę do zakupu mieszkania lub  domu.

Jeśli jeszcze na dodatek ta rodzina prowadzi gospodarstwo rolne – to nie może skorzystać z pomocy państwa kierowanej do rodzin wielodzietnych. Tę pomoc otrzymują tylko te rodziny, w których rodzice płacą podatek dochodowy (PIT). Tymczasem rolnicy takiego podatku nie płacą. W Polsce mamy 2,2 miliona gospodarstw.  Zakładając, że 2/3 z nich to gospodarstwa, w których pracują młodzi ludzie, to można powiedzieć, że około 1,5 mln rodzin z dziećmi w Polsce nie może liczyć na żadne wsparcie finansowe. Nie dotyczą ich ani program MdM, ani ulgi w podatku PIT.

Co ciekawe, jak zapowiedział premier Donald Tusk, te rodziny, które nie są w stanie skorzystać z ulgi w PIT, bo mają za małe dochody - dostaną wsparcie od państwa do wysokości ulgi. A więc jest precedens. Skoro mieszkańcy miast, którzy nie mają odpowiednich dochodów, aby skorzystać z ulgi prorodzinnej dostaną wsparcie państwa, to dlaczego takiej pomocy nie dostaną rolnicy? Warto zauważyć, że znaczna część rolników, gdyby miała płacić podatek PIT, na pewno kwalifikowałaby się do takiego wsparcia z uwagi na niskie dochody (chodzi o małe gospodarstwa, produkujące w dużej mierze na własny użytek).

Tak więc polityka prorodzinna państwa jest nielogiczna, nieskuteczna i niesprawiedliwa.  Nie trafia do rodzin, gdzie jest więcej dzieci (wieś), do rodzin uboższych (wieś), nie wspiera rodzin, które mogą i chcą mieć więcej  dzieci (wskaźnik dzietności na wsi wyższy niż w miastach o 1/3).

To tak, jakby państwo podjęło decyzję: pomagamy tylko brunetom, a nie blondynom. Mieszkasz w mieście  -  masz dopłatę do MdM i ulgę na dzieci, mieszkasz na wsi i jesteś rolnikiem - nie masz dopłaty i nie masz wsparcia finansowego na dzieci.

Jeśli chcemy, aby w Polsce rodziło się więcej dzieci, to  trzeba wydawać pieniądze. Mądrze i konsekwentnie. Inne wydatki można zmniejszyć. Te na politykę prorodzinną  muszą być wyższe i obejmować swoim zasięgiem WSZYSTKIE RODZINY (oprócz dobrze sytuowanych).

Ciekawe czy mniejszy koalicjant obecnego i przyszłego rządu zwróci uwagę na tę kwestię? W końcu to jego elektorat jest wyłączony z rządowej polityki prorodzinnej.

Robert Lidke