Pani Kasia i pan Ryszard drżącym głosem wspominają dzień eksmisji. Był to 25 października. Niewiele pamiętają, byli pełni nerwów i obaw. Trafili do Miejskiego Centrum Interwencji Kryzysowej, mieszczącego się w jednej z podpoznańskich miejscowości. Znaleźli schronienie, ale niestety, nie mogli tu zabrać swojego psa, Dragusia.
- To jest bardzo istotny problem, dlatego, że ludzie eksmitowani mają zwierzęta i wiadomo, że są z nimi zżyci.
Pani Kasia podsunęła pomysł na budowę boksów dla zwierząt na terenie obok Miejskiego Centrum Interwencji Kryzysowej, ale nie nie znalazł on akceptacji kierownictwa ośrodka.
- Nie możemy pozwolić na trzymanie żadnych zwierząt. Zawsze to był problem, ale tak stanowi regulamin. Mamy na terenie dzieci, i to by było za duże ryzyko. Ja wiem, to jest trudne, i żal.
Draguś znalazł dom u Pani Kasprzak, która prowadzi mini schronisko, a Pan Ryszard został tam wolontariuszem. - On ma bardzo dużo inicjatywy, jest bardzo chętny do pracy. Nam by się taki pracownik przydał na stałe, gdybyśmy mieli pieniądze na jego zatrudnienie - przyznaje opiekunka psów i kotów.
Czy Draguś oraz jego psi i koci przyjaciele, znaleźli w końcu dom, dowiesz się słuchając całego reportażu Jacka Butlewskiego "Dwieście metrów od Dragusia".
"Reportaży" na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o godz. 18.15.
![''](http://redaktor.polskieradio.pl/1d488f9b-9b59-4bc3-95ea-13b4f0510840.file)
(pj)