Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Dwójka
Michał Mendyk 16.02.2014

O wyższości koncertu nad płytą

- Wolę najgorszy koncert od najlepszego nagrania - deklarował Witold Rowicki w rozmowie z Janem Weberem. Tylko po to, by za chwilę zacząć wychwalać walory fonografii...
O wyższości koncertu nad płytą wikipedia/Holger Ellgaard, lic. CC

Serwis specjalny: Witold Rowicki w Polskim Radiu >>>

- Czuję ogromny niepokój, po raz kolejny czytając w gazecie, że lepiej jest siedzieć w domu i słuchać bezbłędnego nagrania niż pójść na, zapewne wątpliwej jakości, koncert - mówi Witold Rowicki w archiwalnym wywiadzie. - A przecież to tak, jakby miłośnik filmu próbował komuś obrzydzić chodzenie do teatru! To dwie zupełnie odrębne sztuki... - wyjaśnił gość Jana Webera.
Na czym więc polega istotna różnica? - Koncert to żywa sztuka wykonawcza. Żaden nie jest identyczny z poprzednim, nawet jeśli ten sam zespół gra ten sam repertuar następnego dnia. W żywym wykonaniu istotny jest margines swobody improwizacyjnej oraz unoszące się w powietrzu muzyczne fluidy, których nagranie absolutnie nie oddaje. Bo płyta to sztuka wykonawcza w puszce. Doskonała poprzez sztuczne usunięcie błędów, co często niszczy życie zawarte w muzycznej akcji - wymieniał Rowicki.
Co ciekawe, tę rozmowę odbyli: autor ponad stu znakomitych płytowych nagrań muzyki klasycznej i współczesnej oraz ich zapalony kolekcjoner... Nic więc dziwnego, że Jan Weber pospieszył od razu z wymienieniem unikalnych walorów fonografii. Dzięki płytom możemy przecież słuchać nieżyjących już mistrzów albo poznawać artystów, których być może nigdy nie usłyszelibyśmy na żywo. Niech żyje różnorodność...
mm/mc