Bartłomiej Sienkiewicz przez ponad godzinę zeznawał w środę w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie jako świadek w śledztwie dotyczącym domniemanego "naruszenia niezależności Narodowego Banku Polskiego" w związku z nielegalnie nagraną jego rozmową z szefem NBP Markiem Belką.
Szef MSW podkreślił, że celem jego wizyty w prokuraturze było złożenie jak najszerszych i jak najbardziej dokładnych wyjaśnień. Minister występuje w sprawie w charakterze świadka. Zapewnił, że jest do dyspozycji prokuratury "ilekroć będzie chciała". Zaznaczył, że jest osobą najbardziej zainteresowaną tym, żeby doszło do szybkiego wyjaśnienia afery. Dodał, że jest absolutnie spokojny o finał sprawy.
AFERA TAŚMOWA W POLSKIM RZĄDZIE - czytaj więcej >>>
Pomoc za dymisję?
W czerwcu tygodnik "Wprost" ujawnił nagrania podsłuchanych rozmów m.in. Sienkiewicza z Belką z lipca 2013 roku. Szef MSW rozmawiał z szefem NBP o hipotetycznym wsparciu przez Bank budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS. Belka w zamian za wsparcie postawił warunek - minister finansów Jacek Rostowski poda się do dymisji i zostaną wprowadzone regulacje prawne zmniejszające rolę Rady Polityki Pieniężnej.
Następnego dnia po ujawnieniu "taśm" Sienkiewicz powiedział, że żadnego układu nie było i że rozważał jedynie hipotetyczny scenariusz.
30 lipca wszczęto śledztwo w sprawie domniemanego przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych: prezesa Rady Ministrów, ministra spraw wewnętrznych i prezesa Narodowego Banku Polskiego, polegającego na naruszeniu niezależności NBP poprzez zawarcie przez premiera z prezesem Banku nieformalnego porozumienia, za pośrednictwem szefa MSW.
Nie wiadomo jeszcze, czy premier Donald Tusk zostanie w tej sprawie przesłuchany, wiadomo natomiast, że na 1 września wezwanie dostał prezes NBP.
IAR, PAP, kk