Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PolskieRadio24.pl
Paweł Słójkowski 06.05.2020

Wspomnienia wracają. Tyson zmierzy się z dawnym rywalem?

Od kilku tygodni media informują, że Mike Tyson szykuje się do powrotu na ring. Enigmatyczny wpis dawnego przeciwnika sprawił, że pojawiły się nowe spekulacje o możliwym pojedynku między dawnymi mistrzami. 

Dwie poprzednie walki, które stoczyli "Iron Mike" i Evander Holyfield, przeszły do historii boksu. Obaj to pięściarze, którzy są wymieniani wśród największych postaci wagi ciężkiej, obaj rozpalali wyobraźnię kibiców. Wiele wskazuje na to, że obaj szykują się do powrotu.

>>>Legenda znów wejdzie do ringu? "Walczę o powrót do formy"

Tyson pokazał swoim fanom wideo, na którym pracuje na tarczach i widać wyraźnie, że nawet mimo 53 lat na karku wciąż robi wrażenie. Szybkość i potężne ciosy cały czas mogą imponować.

Tak "Bestia" wyglądała kiedyś:

A tak pokazała się w treningu obecnie:

Holyfield w mediach społecznościowych napisał wymownie: Przeciwności budują drogę do powrotu.

Lata dziewięćdziesiąte przyniosły królewskiej kategorii kapitalnych pięściarzy, oprócz Tysona i Holyfielda wśród najlepszych trzeba umieścić Lennoxa Lewisa, Riddicka Bowe'a, Michaela Moorera czy Raya Mercera. Pamiętamy też oczywiście Andrzej Gołotę, który mógł namieszać w czołówce, jednak do mistrzowskich pasów czegoś mu zabrakło.

To jednak przeszłość, którą starsi kibice lubią wspominać z nostalgią. I trzeba przyznać, że wielkich starć godnych zapamiętania jest tu wiele. Dwa z nich, które przyciągnęły przed ekrany miliony. Pierwsze plany dotyczące zestawienia tych pięściarzy pojawiły się już w 1990 roku, jednak na przeszkodzie stanęła zaskakująca porażka Tysona z Jamesem Douglasem.

Później pojawiły się problemy "Iron Mike'a" z prawem i kontuzja. Ostatecznie panowie weszli do ringu dopiero w 1996 roku. Nikt nie stawiał wówczas na Holyfielda, spodziewano się, że Tyson szybko pośle go na deski. Ci, którzy widzieli sprawę inaczej i zdecydowali się postawić na to pieniądze, mogli liczyć na ogromne zyski.

- Nie obchodzi mnie, co mówią inni, mam coś do udowodnienia. Tu nie chodzi o pieniądze, mam wszystko, czego zapragnąłem. Pora, byśmy stanęli naprzeciwko siebie w ringu - mówił Holyfield. I pokazał, że nie przestraszył się tego, który w wielu pięściarzach budził grozę.

Rozpoczęła się walka, minęła pierwsza, a potem druga runda i... Holyfield stał na nogach, przyjął co prawda kilka groźnych ciosów, ale wyglądało na to, że wie, co robi. Tyson musiał szykować się na długą noc.

Od szóstej rundy 34-letni wówczas "The Real Deal" zaczął przeważać, wtedy też po raz pierwszy posłał Tysona na deski. Obrońca tytułu znalazł się w ogromnych tarapatach, w dziesiątej odsłonie tego starcia cudem się uratował. W kolejnej Holyfield nie pozostawił już żadnych złudzeń co do tego, komu należy się zwycięstwo i wygrał przez techniczny nokaut.

Sensacja stała się faktem i wiadomo było, że można już odliczać czas do rewanżu. Tyson mówił o wielkim szacunku do rywala i dziękował mu za walkę. Jasne było, że już niedługo czas na uprzejmości minie. Tyle tylko, że nikt nie spodziewał się, z jakim nastawieniem "Bestia" wejdzie do ringu.

Do drugiego pojedynku doszło rok później. I nie ma co ukrywać, że z racji na ogromny skandal, to właśnie rewanż mocniej zapadł w pamięć nie tylko fanom boksu. W trzeciej rundzie doszło do jednego z najbardziej szalonych momentów w historii boksu. Po jednej z wymian Tyson i Holyfield znaleźli się w klinczu. Chwilę później mistrz wyrwał się z uścisku rywala, zaczął podskakiwać i wymachiwać rękami. Tyson zaś zamierzał nacierać dalej.

Powtórki pokazały, że "Bestia" odgryzła przeciwnikowi kawałek ucha. W przerwie między rundami Tyson został zdyskwalifikowany, a w MGM Grand w Las Vegas rozpętała się gigantyczna awantura.

To był początek upadku Tysona, który w kolejnych walkach nie przypominał już pięściarza, który doczekał się takiego kultu. Holyfield miał za to przed sobą jeszcze kilkanaście lat boksu na najwyższym poziomie. Karierę zakończył w wieku 51 lat. 

Po latach panowie zdołali znaleźć wspólny język, "Iron Mike" przeprosił za swoje zachowania. Obecnie łączy ich normalna relacja, często pojawiają się razem na wydarzeniach ze świata boksu.

Czy w plotkach dotyczących tego, że jeszcze raz wyjdą do ringu, jest ziarno prawdy? Obaj aktywnie działali charytatywnie, z pewnością zainteresowanie, które towarzyszyłoby temu wydarzeniu, byłoby duże. Oczywiście nikt nie powinien spodziewać się poziomu, który prezentowali ćwierć dekady temu, jednak te nazwiska to historia wielkiego boksu i sentymentalna podróż w tym przypadku może okazać się ciekawym pomysłem.

ps