Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Małgorzata Byrska 03.08.2015

Przetargi: ciągle brak jasnych kryteriów. Potrzebna nowa ustawa

Liczba zamówień publicznych w ubiegłym roku wyniosła blisko 175 tys. Ich wartość wyniosła ponad 133 mld zł. W 82 proc. zamówień udzielono w trybie przetargu nieograniczonego.
Posłuchaj
  • Jednak przede wszystkim w zamówieniach publicznych cena powinna iść w parze z jakością – podkreślają eksperci na antenie Czwórki. (Dominik Olędzki, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Jak wynika z danych Urzędu Zamówień Publicznych, w zeszłym roku w 38 proc. postępowań występował tylko jeden oferent. W kryteriach przetargowych wciąż dominuje kryterium najniższej ceny, a nie zawsze ma to pozytywne efekty. 

Formalnie wszystko jest w porządku

W Polsce zamówienia publiczne nie mają się najlepiej – uważa Wojciech Warski, ekspert Biznes Center Club.
– W naszych przetargach, w papierach na ogół się zgadza. Bo urzędnicy są cwani, są wyćwiczeni nieprawdopodobnie – jak te przepisy omijać, jak zrobić by zapis brzmiał teoretycznie poprawnie i neutralnie, a żeby jednak wskazywał na krewnego królika – uważa ekspert z BCC.

Jego zdaniem, odwołanie do Krajowej Izby Odwoławczej nie ma sensu. Ważne są inne działania:

 – KIO zbada kryteria formalne i powie, że co prawda działanie było naganne i bez sensu, ale formalnie się zgadza. Natomiast ze strony właścicieli merytorycznych tych tematów należałoby w sposób radykalny zmienić sposób działania na taki, kiedy po każdym sygnale bada się, czy rzeczywiście nie doszło do złamania tych niepisanych zasad.  Czy np. nie określono warunków wykonania, warunków do spełnienia, warunków tzw. podmiotowych – w sposób nieadekwatny do skali danego zamówienia, do potrzeb faktycznych zamawiającego – dodaje Wojciech Warski.

Rozszerzona lista kryteriów

Istotne są przede wszystkim kryteria prowadzonych przetargów. Powinniśmy odchodzić od kryterium najniższej ceny i zwracać uwagę na chociażby zatrudnianie przez wykonawców pracowników na umowę o pracę.
– Dodanie takiego kryterium do przetargu, które ma ważyć na wyniku przetargu w okolicach 5–10 proc. nie wydaje się niczym nadzwyczajnym i niekoniecznie musi też przesądzić, który z dostarczycieli usługi zostanie wybrany – uważa Kamil Maliszewski, analityk Domu Maklerskiego mBanku.

Natomiast Agnieszka Durlik-Khouri z Krajowej Izby Gospodarczej uważa, że kryterium etatowości nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem
– Co do wprowadzenia tego do systemu, to sytuacja jest złożona. Ponieważ nie ta forma powinna być zastosowana przy zachęcaniu przedsiębiorców do tego, żeby zatrudniali osoby na umowy  o pracę, a nie na umowy cywilnoprawne. Poza tym jest jednak pewien zakres swobody wykonywania pewnego typu działalności, która jest realizowana w sposób bardziej efektywny w przypadku oparcia o umowy cywilnoprawne, np. zlecenia niż umowy o pracę – podkreśla ekspertka.

Złoty środek: relacja ceny do jakości

Jednak przede wszystkim w zamówieniach publicznych cena powinna iść w parze z jakością.

– Powinniśmy dbać o to, by kryteria stosowane odnosiły się do jakości lub do właściwej relacji jakości do ceny. Tu jest dbałość o interes publiczny, kiedy jakość i cena idą w pewnym balansie. Co nigdy nie oznacza, że ma być absolutnie najwyższa jakość, bo ona może absurdalnie dużo kosztować. I nigdy też nie oznacza, że ma być najniższa cena, bo koszty wtórne są wtedy z reguły niszczące – zaznacza Wojciech Warski z BCC.

Trwają prace nad nową ustawą dotycząca zamówień publicznych. Przepisy zakładają  m.in. uproszczenie postępowania, uelastycznienie procedur. Nowa ustawa, która będzie też stanowić implementację unijnych dyrektyw, musi wejść w życie do 18 kwietnia 2016 roku.

Dominik Olędzki, mb