Administracja Stanów Zjednoczonych jest przeciwna powstaniu gazociągu Nord Stream 2. Jego budowa, w związku z groźbami sankcji ze strony Stanów Zjednoczonych, przez rok stała w miejscu. Takie działanie spowodowane jest sprzeciwem USA wobec uzależnienia się Europy od dostaw gazu z Rosji. Przed paroma dniami ogłoszono jednak, że budowa została wznowiona. Jak twierdzi gość Polskiego Radia 24, zmiana w Białym Domu nie powinna wpłynąć na dotychczasową politykę Amerykanów w tej sprawie.
"Będą miały wpływ na atmosferę polityczną w USA". Talaga o oskarżeniach Trumpa ws. wyników wyborów
Zdaniem Ireny Lasoty Stany Zjednoczone traktują tę sprawę w kontekście interesów. - Sprawa Nord Streamu 2, która w Polsce i Europie jest sprawą strategiczną, w USA jest sprawą gospodarczą. Od tego zależy, jak bardzo USA będą przykładały swoją nogę do Europy. Można więc spodziewać się, że polityka w tej sprawie będzie kontynuowana - oceniła.
W Europie inwestycji sprzeciwiają się między innymi państwa zrzeszone w inicjatywie Trójmorza. Zdaniem publicystki oczy Waszyngtonu w tym przypadku nie będą skupiać się głównie na inwestycjach, a na działalności politycznej. - Trójmorze nie jest tylko sprawą inwestycji. Jest to także element polityki i związku tych krajów z Rosją. W Stanach Zjednoczonych duże zaniepokojenie wywołuje to, że Węgry są za bardzo zaprzyjaźnione z Rosją i mogą być koniem trojańskim w Europie Środkowo-Wschodniej - powiedział gość Polskiego Radia 24.