Przygląda się mu z uważną mądrością, głęboko zaglądając w oczy napotkanym ludziom. Czerpie z ich doświadczenia, szanuje odmienność i zostawia im najlepszą cząstkę siebie. W zagadkowym studiu pojawił się reporter, pisarz, podróżnik, Grzegorz Kapla.
Wielkie wyprawy AfrykAnki
– Podróżując po świecie, niezwykle ważny jest szacunek. Jeśli ktoś zaprasza nas do domu i częstuje herbatą, to trzeba ją wypić. Jeżeli sadza nas w swoim domu i mówi "nie dotykaj niczego", to nie wolno niczego tknąć. Gdy ktoś powita nas słowami "usiądź, zaraz podamy ci potrawkę z owcy, która gotuje się przed jurtą", to trzeba ją zjeść, bo ci ludzie dzielą się z nami tym, co mają najcenniejsze, a nas uważają za bardzo ważnych. Trzeba to robić, nawet, jeśli może to nam zaszkodzić. Kiedyś w Tybecie dostałem strasznej wysypki i myślałem, że zaraziłem się cholerą. Poszedłem do lekarza, który powiedział mi, że to tylko alergia – w tym wypadku na mleko jaka, którym mnie poczęstowano. Wysypał garść tabletek na gazetę, zawinął ją w tutkę i mi podał. Po 5 dniach wysypka ustąpiła. Na szczęście, na takie sytuacje są proszki – wspomina gość Zagadkowego Studia.
Żyje z pisania odkąd odkrył konfucjańską zasadę, że jeśli wybierzesz zajęcie, które kochasz, nie będziesz musiał pracować ani jednego dnia. Imał się wielu zajęć. Czyścił zęzy na statkach, malował kominy, produkował papier, uchwalał budżet miasta na prawach powiatu, próbował napisać słownik polsko – papuaski, skakał do wodospadu, próbował nowych dróg w Tatrach, kochał, zdradzał i próbował odnaleźć eliksir na złamane serce. Wydał kilka książek i opublikował setki reportaży w magazynach i gazetach. Nie zdobył żadnych laurów, ani żadnych nagród. Zresztą nie dałoby się ich przecież nosić w plecaku.
mat. prasowe/ml