Kwaśniewski przypomniał, że ze sportem ma bardzo wiele wspólnego. Był szefem komitetu olimpijskiego i ministrem sportu. - Przeżywałem osobiście igrzyska w Calgary i w Seulu. Wiem, jak należy cenić złote medale. To jest najszlachetniejszy ze szlachetnych kruszców. Takiego złota jak ten olimpijski nie ma drugiego na świecie - podkreślił były prezydent.
Złote medale Polaków w Soczi komentuje Tomasz Zimoch>>>
Gość audycji "W samo południe" zwrócił uwagę, że nie jesteśmy potęgą w sportach zimowych. Dobrze natomiast świadczy o Polsce to, że mamy utalentowanych ludzi, którzy przełamują trudności. – Najbardziej cieszy, że najnowsze pokolenie sportowców ma psychikę zwycięzców. Bardzo tego brakowało. Wielokrotnie byliśmy faworytami i mieliśmy szanse, ale tylko niektórym się udawało. Potrafiliśmy honorowo przegrywać, ponosiliśmy porażki z dumną, bo robiliśmy, co się dało, ale brakowało kropki nad i - przyznał Kwaśniewski.
Były prezydent tłumaczył, że Polacy stają się silniejsi psychicznie. - Stoch miał dwa razy szansę na złoto i ją dwa razy wykorzystał. Justyna Kowalczyk jechała wygrać bieg na 10 kilometrów klasykiem i to zrobiła. Bródka chciał mieć medal. Pan Bóg mu pomógł, bo 0,003 sekundy przewagi nad drugim Holendrem było absolutnie z pomocą zewnętrzną - zażartował Kwaśniewski. Przypomniał jednak, że polscy sportowcy na medale sobie zapracowali. - Medali za miłe spędzanie czasu nie ma. To jest praca katorżnicza. Mało kto w Polsce zgodziłby się na taki reżim, dyscyplinę i tyle wyrzeczeń - podkreślił.
Ojciec Kamila Stocha: nawet nie marzyliśmy o takim sukcesie >>>
Zdaniem Kwaśniewskiego w Polsce wciąż nie można mówić o jakimkolwiek systemie szkolenia sportowego. Występuje on jedynie punktowo, w niektórych dziedzinach. Jego zdaniem najlepszy przykład dał Adam Małysz. Dopiero za nim poszła młodzież, Polski Związek Narciarski i trenerzy. Stworzono zespół ludzi, który się na tym zna i umie gospodarować zasobami. - Można powiedzieć, że w skokach mamy system, ale już w biegach narciarskim jest tylko Justyna Kowalczyk i genialny trener Aleksander Wierietielny. Nie mamy natomiast tras narciarskich do biegania - zauważył były prezydent w rozmowie z Wojciechem Mazowieckim.
Pod górkę ma też Zbigniew Bródka. Panczenista, mistrz olimpijski z Soczi, nie może w Polsce trenować. Większość czasu spędza w Berlinie, bo tam jest najbliższy kryty tor. - W Polsce łyżwiarstwo szybkie nie jest sportem wiodącym, bez wielkich pieniędzy i sponsorów. Sądzę, że nie ma też należytej troski ze strony władz - powiedział Kwaśniewski. Jego zdaniem dzisiaj jesteśmy już na tyle zamożnym społeczeństwem, że na gest wybudowania krytego toru dla panczenistów możemy sobie pozwolić. - Wybudowaliśmy stadiony, jeden kryty tor by się przydał - podsumował Kwaśniewski.
Zbigniew Bródka. Najszybszy człowiek na świecie >>>
Jego zdaniem wszystko to dowodzi, że daleko jesteśmy od poziomu organizacji sportu w takich krajach jak np. Niemcy. Jest natomiast potencjał i warto ludziom stworzyć warunki.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy. Były prezydent mówił też w radiowej Jedynce o sytuacji przez wyborami do Parlamentu Europejskiego, sprawie rzekomych więzień CIA w Polsce oraz o Mariuszu Trynkiewiczu.
tj/jp
>>>Zapis całej rozmowy