Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Karina Duczyńska 31.10.2011

Za życia nędzarze, po śmierci bogacze

Wielu artystów odeszło niedocenionych. Dopiero po śmierci okazywało się, że ludzie ci i ich twórczość stawiali się sławni. Zdarza się też, że gwiazdy nie dość, że odchodzą u szczytu swej popularności, to po ich śmierci okazuje się, że ich sława może wybuchnąć na nowo.
Portret Vincenta Van GoghaPortret Vincenta Van GoghaPaul Gauguin, 1888/wikipedia.org

Fenomen artysty odkrywanego po śmierci zdarza się, gdy ten wyprzedza swoją epokę. Takie przypadki miały miejsce z reguły w przypadku literatów i malarzy. – Po pierwsze te dwie dziedziny sztuki nie wymagają dużych nakładów finansowych – tłumaczy Kamil Śmiałkowski, krytyk filmowy. – Po drugie są to "sporty indywidualne". Wszystkie pozostałe, takie jak kino, wymagają nie tylko pieniędzy, ale też dużej grupy ludzi, którzy będą uczestniczyć w produkcji dzieła.

Pierwszym i sztandarowym przykładem artysty, który popularność i laury zdobył dopiero po śmierci jest Vincent van Gogh. Malarz za życia nie cieszył się uznaniem. W ciągu 37 lat swojego życia van Gogh stworzył ponad 2000 różnego rodzaju dzieł. Cierpiał na zaburzenia psychiczne, różnego rodzaju napady lęku. Skończyło się to obcięciem ucha, a potem domniemanym samobójstwem.

Niedoceniony za życia był także Cyprian Kamil Norwid, poeta, który musiał dorabiać m. in. rysując, choc nie miał wykształcenia w tym kierunku. Żył i umarł w biedzie a kilkanaście lat po śmierci został odkryty.

Ed Wood, który został uznany za najgorszego reżysera i scenarzystę w historii, dalej pracował w branży filmowej. – Ale to był pasjonat – opowiada Śmniałkowski. – Człowiek, który bardzo chciał kręcić filmy. Miał mnóstwo pomysłów, ale nie miał pieniędzy, więc kręcił metodami najprostszymi, więc wycinał fragmenty z kronik filmowych i zarażał pasją indywidua żyjące w Hollywood.

Z biegiem lat filmy Wooda zyskały miano kultowych.

Więcej o artystach niedocenianych podczas swojego życia, a "kultowych" po smierci dowiesz się, słuchając rozmowy w "Stacji kultura".

(kd)