– Dowiedziałem się przez przypadek, że w jednej z prowincji hiszpańskich współpracownicy lokalnego pisma satyrycznego wystartowali w lokalnych wyborach. Zrobili fajną zadymę, było bardzo wesoło. Nie pamiętam jak się to skończyło, ale pomyślałem wtedy: dlaczego nie zrobić tego samego w Polsce? – wspomina Szczepan Sadurski, założyciel Partii Dobrego Humoru.
Ugrupowanie, które działa nieprzerwanie od dziesięciu lat, musiało, jak każde inne, zebrać 1000 wymaganych podpisów. – Zorganizowaliśmy wspaniałą akcję podobną w wyrazie do tej przeprowadzonej przed laty przez Partię Przyjaciół Piwa, która, choć znalazła się w Sejmie, popełniła wiele błędów, których nie chcemy popełnić my – podkreśla założyciel i prezes ugrupowania.
– Partia Dobrego Humoru chce działać w niszy, chce być opozycją pozaparlamentarną. Dlatego nie jesteśmy zarejestrowani oficjalnie. Działamy na tyle, na ile każdy może – zaznacza Szczepan Sadurski. Jak przekonuje gość "Poranka", nie znaczy to, że posiadaczy ich legitymacji partyjnej trudno odnaleźć. – Wystarczy wejść na stronę internetową partia.dobryhumor.pl. Tam figurują wszyscy posłowie wesołego rządu, czyli gabinetu cieni – zapewnia.
Jak można się domyślać, w gabinecie zasiadają wybitni specjaliści o wyjątkowych kwalifikacjach. Wystarczy wymienić ministra górnictwa, który jest… czarnoskóry.
Więcej w rozmowie z gościem "Poranka". Dźwięk i film znajdziesz w ramce po prawej stronie.
Am