Niedawno fotoradary zostały przejęte przez Inspektorat Ruchu Drogowego. Zdaniem urzędników tej instytucji jeden z ostatnich przypadków kradzieży fotoradaru miał miejsce w Pszczynie, na drodze krajowej nr 1. Złodzieje dodatkowo poprzecinali wówczas przewody elektryczne, by nowopostawiony fotoradar także nie miał szans działać.
Do podobnych zdarzeń doszło m. in. w Kielcach i w Łodzi, a na Śląsku dwa fotoradarowe maszty… podpalono. Swego czasu po trasie w okolicach Katowic jeździł także mężczyzna z karabinkiem do paintballa i strzelał do szybek fotoradarów. Sam siebie nazwał Wilhelmem Tellem i ponoć głosił, że ma misję uwolnienia rodaków od fotoradarowego zła.
Do największego aktu wandalizmu doszło jednak w Motylewie na drodze wojewódzkiej nr 132, gdzie fotoradar najpierw przejechano ciężarówką, potem podpalono maszt i obudowę, a na koniec urządzenie zostało porąbane siekierą. Urzędnikom z Inspektoratu Ruchu Drogowego włos się zjeżył i postanowili zacząć działać. Ogłosili więc nagrodę dla osób, które pomogą wskazać sprawcę.
- To jest olbrzymi problem – mówi Alvin Gajadhur, rzecznik IRD. – Dlatego zwracamy się o pomoc w ustaleniu sprawców tego przestępstwa. Zostanie nawet ufundowana nagroda pieniężna w wysokości 5 tys. zł.
Mimo determinacji sprawców jednak w tym przypadku dysk w fotoradarze ocalał i odzyskano zdjęcia piratów drogowych.
Więcej o tym, co jeszcze można zrobić z fotoradarem, który pstryknął zdjęcie dowiesz się, słuchając całej rozmowy w "Poranku".
(kd)