Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Czwórka
Przemysław Goławski 22.07.2011

Nasze obsesyjne rytuały

Mamy swoje przyzwyczajenia i rytuały, bez których nie jesteśmy w stanie funkcjonować. Dla jednych to wypicie ulubionej kawy, a innych dotknięcie każdej klamki w mieszkaniu przed wyjściem do pracy czy szkoły.
Nasze obsesyjne rytuałyGlow Images/East News

Bez wykonania niektórych czynności lub wzięcia z domu określonych przedmiotów, nie będziemy sobą. Prowadzący audycję Patryk Kuniszewicz mówi nawet, że w każdym z nas jest coś z Adasia Miauczyńskiego, bohatera "Dnia Świra". Słuchacz Wojtek pisze na przykład, że dotyka wszystkich klamek okiennych, a dla Asi ważny jest rytuał porannego picia kawy latte. O natrętnych myślach, że czegoś zapomnieliśmy zrobić przed wyjściem przypomina Ania. "Czasem wracam się do domu sprawdzić czy wyłączyłam prostownicę albo żelazko. Jeszcze mi się nie zdarzyło żebym nie wyłączyła, ale wracam... Za to parę razy zostawiłam coś na gazie" – pisze w smsie do Czwórki.

Adaś z filmów Marka Koterskiego podsumowuje nasze schematyczne działania: "Higiena, jedzenie, praca, jedzenie, praca, palenie, proszki, sen". Niektóre konkretne zachowania mogą mieć jednak cechy nerwicy natręctw, czyli zaburzeń obsesyjno-kompulsywnych. – Są klasyfikowane jako zaburzenia z grupy lękowych, czyli towarzyszy im jakieś napięcie. Potrzeba zredukowania tego napięcia jest tak silna, że wykonanie określonych czynności, powtórzenie czegoś kilka razy, powoduje przyniesienie ulgi – wyjaśnia Dominik Gebler z Centrum Terapii i Interwencji Kryzysowej.

Możemy mieć jednak do czynienia z sytuacją odwrotną, kiedy zapominamy o bardzo ważnych rzeczach. Zdaniem naszego gościa nic się nie dzieje bez przyczyny. Jedną z teorii jest niechęć do wykonywania pewnych czynności. – Gdy idziemy do pracy, w której czekają na nas zadania nie należące do przyjemnych, to może być wygodniej zapomnieć zabrać jakichś ważnych rzeczy. Łatwiej jest powiedzieć "zapomniałem, nie zabrałem i nie mogę wykonać zadania" niż powiedzieć wprost "nie mam ochoty tego robić" – mówi ekspert. Takie zachowanie ma nawet swoją nazwę – określa się je jako bierną agresję.

Więcej o natręctwach – tych naszych i tych Adasia Miałczyńskiego – w dźwięku audycji.

pg