Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Marek Grabski 20.04.2020

USA: demokraci chcą, by każdy wyborca mógł głosować korespondencyjnie

- W Stanach Zjednoczonych rozgorzał spór dotyczący organizacji zaplanowanych na 3 listopada wyborów prezydenckich. Demokraci, jak pisze Reuters - uważają, że z powodu pandemii koronawirusa tegoroczne procedury wyborcze muszą ulec zmianie. Proponują głosowanie listowne. Karty wyborcze miałyby być zwracane pocztą lub wrzucane do specjalnych skrzynek.

Senatorowie Amy Klobuchar oraz Ron Wyden z Partii Demokratycznej proponują, by częścią pakietu pomocowego dla amerykańskiej gospodarki była ich propozycja ustawy (Natural Disaster and Emergency Ballot Act 2020), która przewiduje m.in., że każdy wyborca w USA mógłby wnioskować o głosowanie korespondencyjne. Obecnie możliwość takiej formy głosowania mają mieszkańcy 33 stanów i Dystryktu Kolumbii. Według demokratycznych senatorów brak takich procedur w innych stanach "narusza prawa wyborcze obywateli".

usa 1200 pap.jpg
"Bestia może się podnieść". Najnowszy bilans zachorowań na COVID-19 w USA

Zaproponowane rozwiązania, według ich twórców, mają na celu to, aby "tegoroczne i przyszłe wybory były odporne na nagłe kryzysy, w rodzaju epidemii czy klęski żywiołowej, oraz by chronić prawa wyborcze osób poszkodowanych oraz osób walczących z żywiołem".

Poszczególne stany miałyby stworzyć plany pod rekrutację do pracy przy wyborach wśród studentów i przedstawicieli lokalnych władz.

Demokraci w negocjowanym nowym pakiecie pomocowym dla gospodarki proponują dodatkowe fundusze dla stanów, by te mogły poszerzyć swoje możliwości do przeprowadzenia wyborów korespondencyjnych. Przewodnicząca kontrolowanej przez Demokratów Izby Reprezentantów Nancy Pelosi chciałaby, by na głosowanie korespondencyjne przeznaczyć od dwóch do nawet czterech miliardów dolarów.

Forma głosowania korespondencyjnego w USA różni się zależnie od stanu

System amerykański jest zdecentralizowany, a stany mają bardzo dużo swobody w kwestii sposobu przeprowadzenia wyborów – tłumaczy na portalu BBC ekspert od prawa wyborczego, profesor Richard L. Hasen z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. W Kolorado, Oregonie, Utah, stanie Waszyngton oraz na Hawajach – jak wylicza Reuters – każdy wyborca otrzymuje kartę do głosowania do domu. Odsyła się je pocztą albo wrzuca do specjalnych skrzynek.

Jednak na swobodę na poziomie regionalnym wskazują w swojej argumentacji przeciwni propozycjom Republikanie. Kongresmen Republikanów Rodney Davis stwierdził, że "to, co wydaje się działać w miastach, może się nie sprawdzić na wsi". Sceptyczny wobec bardziej powszechnego głosowania korespondencyjnego jest prezydent USA Donald Trump, który uważa, że obywatele powinni "dumnie stawić się" w komisji, zamiast wysyłać podpisany przez siebie list.

Według niezależnych organizacji koszt zwiększania możliwości głosowania korespondencyjnego w USA waha się od 1,5 do 2 miliardów dolarów.

mg