– Marzyłam o tym, odkąd pamiętam! Jestem nieskończenie wdzięczna mojej drużynie, przyjaciołom i rodzinie za to, że pomogli mi w realizacji tego celu. Jedziemy do Tokio!! – cieszyła się Jessica na Instagramie tuż po ogłoszeniu składu amerykańskiej kadry olimpijskiej.
29-letnia córka "Bossa" już 9 lat temu była bliska olimpijskiej nominacji. Była rezerwowym jeźdźcem amerykańskiej ekipy na Igrzyska w Londynie, jednak ostatecznie tam nie pojechała. To tylko zmotywowało ją do jeszcze cięższej pracy, której efektem jest tegoroczny sukces. Spory udział mieli w nim sławni rodzice Jessiki, którzy od dziecka byli dla niej wzorem dzięki swoimi osiągnięciom w branży muzycznej, a dodatkowo mocno ją wspierali w jej hobby. – Zawsze potrafili mnie zmotywować i uzmysłowić mi, jak wspaniałe jest to, że znalazłam moją pasję już w młodym wieku. Jestem szczęściarą, że zamieniłam ją potem w swój zawód – mówiła w wywiadzie sportsmenka.
Urodzona w Los Angeles Jessica mogła być kolejnym dzieckiem pary celebrytów, wychowującym się w otoczeniu hollywoodzkiego blichtru, gdyby nie to, że jej rodzice zabrali ją i dwójkę jej rodzeństwa i wrócili w rodzinne strony Bruce'a i Patti, do prowincjonalnego stanu New Jersey. Częścią ich posiadłości było ranczo, na którym Jessica zdobywała pierwsze jeździeckie szlify. – Byliśmy bardzo prosto wychowywani i cieszyłam się, że mogę się skupić na jeździectwie i mieć coś małego dla siebie – wspominała.
Drużynowy konkurs skoków przez przeszkody, w którym wystąpi Jessica Springsteen, zaplanowany jest na 6 i 7 sierpnia. Amerykanka będzie miała pod sobą 12-letniego wierzchowca o wdzięcznym imieniu Don Juan van de Donkhoeve. Na trybunach w Tokio nie zobaczymy jednak jej sławnych rodziców, ze względu bowiem na kolejną falę pandemii organizatorzy zdecydowali, że tegoroczne Igrzyska odbędą się bez udziału kibiców.
kc