W niedzielę Straż Graniczna poinformowała, że jej funkcjonariusze wspólnie z żołnierzami WP zatrzymali grupę 13 osób - 12 obywateli Polski i jednego obywatela Holandii, którzy zniszczyli zapory techniczne na granicy Polski z Białorusią. "Wśród zatrzymanych jest Bartosz K. Trwają czynności zmierzające do postawienia tym osobom zarzutów" - podała SG na Twitterze.
SG zatrzymała grupę osób niszczących zabezpieczenia na granicy z Białorusią. Szef MSWiA: poniosą konsekwencje prawne
"Niedopuszczalna sytuacja"
Marcin Przydacz w TVP Info podkreślił, że sytuacja jest absolutnie niedopuszczalna i nie może dziwić, iż osoby te zostały zatrzymane. - To jest granica państwa, Straż Graniczna ma obowiązek reagowania, jeśli są osoby, które z dowolnych względów niszczą ogrodzenie graniczne, próbują przekroczyć granicę - wskazał.
- Mam nadzieję, że nie tylko rząd czy koalicja rządząca potępi te nieakceptowalne zachowania, ale również wszyscy ludzie racjonalnie myślący. Nie może być zgody, na to, ażeby postronne osoby niszczyły publiczne mienie, niszczyły umocnienia graniczne i próbowały dokonać działań nielegalnych - podkreślił Marcin Przydacz.
00:25 11268010_1.mp3 Marcin Przydacz o niszczeniu płotu na granicy polsko- białoruskiej. (IAR)
Czytaj także:
Szef MON: ci, którzy niszczyli zasieki, przyłączają się do ataku hybrydowego
Budowa płotu
Wiceminister przypomniał, że ogrodzenie zostało tam umocnione po informacjach, że kolejne grupy migrantów są wysyłane przez Aleksandra Łukaszenkę do nielegalnego przekraczania polskiej granicy. - Cel jest jasny: wywołanie kryzysu i podziałów wewnątrz Polski - dodał.
Budowę płotu na granicy szef MON Mariusz Błaszczak zapowiedział w poniedziałek. Ogrodzenie zaczęto instalować w środę w regionie wsi Zubrzyca Wielka w woj. podlaskim. Prace mają potrwać od kilku do kilkunastu tygodni.
jbt