Tylko w czerwcu pracodawcy zgłosili 140 tysięcy wolnych miejsc pracy. W lipcu było ich jeszcze więcej, bo deficyt na rynku pracy potęgują prace sezonowe. Dlatego coraz chętniej widziani są pracownicy z Ukrainy, ale przede wszystkim ci z doświadczeniem zawodowym.
Doświadczonego pracownika nie trzeba już szkolić, wyjaśnia Monika Banyś z firmy Personnel Service.
- Jeżeli zna się na swoim fachu, to okres wdrożenia jest krótszy. Biorąc pod uwagę, że pracownik z Ukrainy może pracować tylko przez pół roku w ciągu 12 miesięcy, to im szybciej go wdrożymy, tym dłużej będzie mógł wykonywać właściwą pracę. Na drugim miejscu wymagań znajduje się książeczka sanitarno-epidemiologiczna, która jest wymagana do pracy w gastronomii. Na trzecim miejscu znajduje się znajomość rysunku technicznego, wymagana między innymi od kontrolerów jakości. Dalej są o uprawnienia spawalnicze, czy uprawnienia na wózki widłowe, czyli już takie bardzo konkretne umiejętności – wymienia rozmówczyni Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Zarobki Ukraińców w Polsce rosną
Widać, że brakuje przede wszystkim absolwentów szkół zawodowych. Braki uzupełniają osoby zza wschodniej granicy i w związku z tym rosną ich zarobki, dodaje Monika Banyś.
- Pracownik z Ukrainy może zarobić 13,5 zł na godzinę brutto. Z naszych analiz wynika, że to jest wzrost o ok. 20 proc. w stosunku do roku ubiegłego – podaje liczby ekspertka.
Większość Ukraińców pracuje w Polsce fizycznie…
Mykoła Semeniaka, specjalista ds. legalizacji pobytu w firmie Go West&Co., potwierdza, że nie ma dyskryminacji płacowych, ale większość jego rodaków przyjeżdża pracować fizycznie.
- Ponad 90 proc. Ukraińców przyjeżdża do Polski w celu pracy fizycznej. Nie wiem, czemu ludzie nie przyjeżdżają tutaj pracować w zawodzie, który wykonywali na Ukrainie. Być może jest tak ze względu na barierę językową, bo polski i ukraiński są bardzo podobne, ale tylko na początku. Żeby już pracować gdzieś w urzędzie, czy na produkcji trzeba poznać specjalistyczne słownictwo – zauważa ekspert.
… ale z czasem chcą podnosić swoje kwalifikacje
Anastasia Hrin, koordynatorka z firmy Go West&Co., uzupełnia, że jej rodacy chcą uczyć się języka polskiego i podnosić swoje kwalifikacje.
- Osoby przyjeżdżają tutaj do pracy na produkcji, ale później chcą zostać i podnosić swoje kwalifikacje. Mają chęć uczenia się języka polskiego i konkretnych kompetencji potrzebnych na danym stanowisku pracy – podkreśla rozmówczyni Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.
Problem z wydawaniem zezwoleń
Mykoła Semeniaka zwraca uwagę, że problemem jest ciągle czas wydawania zezwoleń i niedotrzymywanie terminów przez urzędy.
- Dlatego moim zdaniem urzędy potrzebują więcej etatów, żeby nie było aż takich kolejek. Bo to wstrzymuje pracę na produkcji, pracodawcy się denerwują i czekają na swoich pracowników – podkreśla ekspert.
A to sprzyja sytuacji, w której wpycha się pracowników i pracodawców w szarą strefę, bo trudno na miesiąc lub dwa zatrudnić kogoś przypadkowego.
Na początku bardzo pomocne są instrukcje po ukraińsku na stanowiskach pracy - mówią eksperci z GoWest&Co. Swoją drogą radzą rodakom, by choć kilka słów po polsku się nauczyli zanim się do pracy do naszego kraju wybiorą. Na starcie to bardzo ułatwia komunikację.
Aleksandra Tycner, Anna Wiśniewska