Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Jedynka
Anna Wiśniewska 09.11.2017

Umowa gazowa z Rosją. Ekspert: ten kontrakt jest najmniej konkurencyjny na rynku

Za pięć lat kończy się umowa gazowa z Rosją. Kolejnej, jak zapowiada rząd, może nie być. Długoterminowa polsko-rosyjska umowa na dostawy gazu, tzw. umowa jamalska, zawarta była w 2010 r. i od początku budziła ona wiele kontrowersji. W rozmowie z Naczelną Redakcją Gospodarczą Polskiego Radia oceniają ją eksperci.
Posłuchaj
  • O tzw. umowie jamalskiej mówili w radiowej Jedynce: Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl i dr Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych (Justyna Golonko, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia)
Czytaj także

Jak donosi tygodnik "Sieci" prokuratura prowadzi śledztwo ws. przekroczenia uprawnień i niedopełniania obowiązków służbowych w 2010 r., w związku z negocjowaniem i podpisaniem niekorzystnej dla Polski umowy na dostawy rosyjskiego gazu.

Umowę gazową Polska i Rosja podpisały w Warszawie w październiku 2010 roku. Na mocy tego porozumienia dostawy gazu ziemnego ze Wschodu zostały zwiększone do poziomu około 10 mld metrów sześciennych rocznie.

Jak mówi Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl, ekspert w dziedzinie polityki energetycznej, ta umowa ma prawo budzić wątpliwości.

- Renegocjowaliśmy umowę gazową w warunkach, kiedy byliśmy tuż po kryzysie gazowym na Ukrainie, kiedy z nieznanych przyczyn Gazprom przerwał dostawy, cała Europa obawiała się o bezpieczeństwo dostaw i jednocześnie Polacy zagwarantowali sobie już kontrakt katarski, czyli dostawy LNG do terminalu w Świnoujściu, który dopiero miał powstać. Wiedzieliśmy, że będziemy mieli alternatywne źródło dostaw, a jednak zakontraktowaliśmy więcej gazu z Rosji na dłuższy okres i to budzi dziś zastanowienie ekspertów – uważa rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

Problem z zabezpieczeniem niezbędnych ilości gazu 

Jak dodaje dr Andrzej Sikora, prezes Instytutu Studiów Energetycznych, Polska podpisywała umowę gazową w skomplikowanej sytuacji. Jak przypomina, po kryzysie gazowym z 2009 r. Polska miała problem z zabezpieczeniem niezbędnych ilości gazu.

- W 2010 roku byliśmy po dwóch przerwach i zakłóceniach w dostawach tego surowca do Polski, nastąpiło właściwie wyłączenie przepływu przez Ukrainę. Ale to również konsekwencja negocjacji z 2007 r. Dokładając do tego jeszcze nierozbudowaną infrastrukturę, która była już w planach, to ta sytuacja nie była prosta. nie Do końca wiemy, jakie były szczegóły tych negocjacji. Proszę pamiętać, że w którymś momencie nawet pojawiła się informacja o możliwości wydłużenia i zwiększenia dostaw z tego kierunku aż do 2037 r. – przypomina ekspert.

W 2010 roku mogliśmy zakontraktować mniej gazu?

Umowa nie została wydłużona, ale zwiększono ilość kupowanego gazu  i nawet tylko na tym poziomie ten kontrakt nie był  dla nas korzystany, dodaje redaktor Wojciech Jakóbik.

Wojciech Jakóbik Ten kontrakt jest najmniej konkurencyjny w stosunku do wszelkich innych ofert, które w tym momencie mamy na rynku.

- Umówiliśmy się na zakupy ok. 10 miliardów metrów sześciennych rocznie i ten gaz był w cenie, która była powiązana z ceną baryłki. Znawcy tematu, którzy widzieli kontakt, który pozostaje tajny, twierdzą, że ta oferta jest niekonkurencyjna do obecnych warunków giełdowych, kiedy ropa tanieje. Według informacji spółki PGNiG, która jest sygnatariuszem po stronie firm, ten kontrakt jest najmniej konkurencyjny w stosunku do wszelkich innych ofert, które w tym momencie mamy na rynku. W 2010 roku mogliśmy zakontraktować mniej gazu. Być może dało się wynegocjować niższą cenę, a jednak polscy negocjatorzy parli ku porozumieniu za wszelką cenę – mówi ekspert.

Zabrakło długoterminowej wizji polityki energetycznej kraju 

Ale nie wiemy, jak dokładnie przebiegały te negocjacje, przypomina dr Andrzej Sikora i dodaje, że na pewno zabrakło wtedy długoterminowej wizji polityki energetycznej kraju.

Andrzej Sikora Tak naprawdę w tamtym czasie nie mieliśmy dużego wyboru.

- Największym problemem była kwestia braku do końca rozeznanej polityki energetycznej jako takiej. Ta przyjęta w 2009 roku na tamtym etapie była już nieaktualna, a ten partner, który był uważany za partnera stabilnego, czyli Rosja zaczęła wydziwiać. Ta wiedza dzisiejsza powinna być pogłębiona o te przesłanki, które w tamtym czasie były podstawą do tych negocjacji. Tak naprawdę w tamtym czasie nie mieliśmy dużego wyboru – podsumowuje rozmówca Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia.

Umowa gazowa z Rosją obowiązuje do 2022 roku.

To, czy Rosjanie będą w przyszłości naszymi dostawcami gazu, zdaniem ekspertów, będzie wynikać z warunków cenowych, które nam zaproponują.

Dziś Polska jest w zupełnie nowej sytuacji. W 2022 roku będziemy mieć możliwości importowania gazu z innych kierunków. Rozbudowa gazoportu w Świnoujściu oraz pobudowanie nowego gazociągu do Norwegii daje nam możliwość działań wielokierunkowych. A to zdaniem ekspertów wzmocni naszą pozycję w negocjacjach z Rosją.

Justyna Golonko, awi