Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Mirosław Mikulski 14.12.2010

Bruksela liczy po staremu

Rząd ogłosił, że osiągnął sukces w Brukseli w sprawie liczenia naszego długu publicznego. Komisja Europejska twierdzi, że wszystko zostaje po staremu i żadnego przełomu nie było.
Bruksela liczy po staremu fot. SXC

Zdaniem Bartosza Marczuka z „Dziennika Gazeta Prawna” prawdopodobnie będziemy mieli jakieś preferencje w sprawie liczenia naszego długu publicznego, ale nie tak duże jak twierdzi rząd. Przypomniał, że zgodnie z kryteriami z Maastricht nasz dług nie może przekroczyć 60 procent w stosunku do PKB, a tzw. deficyt sektora finansów publicznych nie może być wyższy niż 3 procent PKB.

Spór z Brukselą dotyczy łagodniejszego traktowania Polski w wypełnianiu tych dwóch warunków. Zdaniem rządu komisja pozwoliła nam na stałe odliczać od deficytu sektora finansów publicznych pieniądze, które przekazujemy do Otwartych Funduszy Emerytalnych, a deficyt może sięgać nawet 4,5 procent PKB. Bruksela jednak nie potwierdziła tego.

Jak powiedział Marczuk, prawdopodobnie Unia pozwoliła, aby przez pewien czas deficyt sektora finansów publicznych mógł przekroczyć 3 proc. PKB, ale zadłużenie Polski nie może wzrosnąć powyżej 60 proc. PKB. Dla rządu najważniejsza jest jednak ta pierwsza kwestia, gdyż deficyt sektora finansów publicznych przekorczy w tym roku 100 mld złotych i wyniesie 8 proc. PKB.

Jeśli nie spełnimy tych dwóch kryteriów możemy zostać ukarani przez Brukselę. Marczak przypomniał, że Niemcy chcą, aby kraje, które przekroczą progi z Maastricht otrzymywały mniejsze wypłaty z funduszy unijnych.

- Z punktu widzenia przyszłych emerytów sposób liczenia długu nie ma to znaczenia dla naszych przyszłych emerytur. To tylko kwestia statystyki – powiedział Marczak.

Ostateczne porozumienie między Warszawą i Brukselą zostanie podpisane prawdopodobnie wiosną.

- W ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat nie powinniśmy obawiać się, że zabraknie ropy naftowej – zapewniał w drugiej części audycji Włodzimierz Ostaszewski, ekspert ds. naftowych. Jego zdaniem katastroficzne wizje snute przez niektórych ekspertów są przesadzone. Udokumentowane złoża tego surowca są większe niż obecnie eksploatowane, choć jak dodał, jest to surowiec trudny do wydobycia i przerobu. W dalszej przyszłości może to prowadzić do dużego wzrostu cen ropy.

W najbliższym czasie ceny benzyny będą powoli rosły, a po świętach zaczną spadać. Aż do nastepnych podwyżek.

Aby wysłuchać rozmowy "Bruksela liczy po staremu" wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie „Posłuchaj” w ramce po prawej stronie.

Audycji "Bardzo ważny projekt" można słuchać od poniedziałku do czwartku o godzinie 18.45. Zapraszamy.

(miro)