Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 07.02.2012

"Świr" stawia na walkę. "Wydrzemy punkty"

Nowy menedżer ŁKS-u Łódź Piotr Świerczewski zapowiedział, że aby utrzymać się w Ekstraklasie zespół będzie musiał "na siłę" wydzierać punkty przeciwnikom.
Świr stawia na walkę. Wydrzemy punktywikipedia
Posłuchaj
  • Piotr Świerczewski powiedział, że ma za zadanie utrzymać zespół w Ekstraklasie
  • Nowy menadżer nie ukrywa, że sytuacja finansowa ŁKS nie zmieni się z dnia na dzień i na wzmocnienia nie ma co liczyć
Czytaj także

- Nie przewidujemy zakupu, nie wiem jakich piłkarzy, bo nie ma na to pieniędzy. Będziemy grali tymi, którzy mają charakter i chcą powalczyć o to, żeby ekstraklasa nadal była w Łodzi, w ŁKS. My o punkty nie będziemy rozgrywać finezyjnych, pięknych meczów, tylko będziemy te punkty wydzierać przeciwnikom na siłę, jak się da - powiedział Świerczewski na konferencji prasowej.

Nowy etap

Oprócz niego w spotkaniu z dziennikarzami uczestniczył też m.in. nowy prezes spółki ŁKS Andrzej Voigt, który ma wyprowadzić klub z zapaści finansowo-organizacyjnej.

- Przez ostatnie 10 lat ludzie z reguły do mnie przychodzili wtedy, gdy nie dawali sobie rady z finansami. Parę dni temu zostałem wynajęty do tego, żeby wspomóc ŁKS wszelkimi swoimi możliwościami. Nie tylko finansowymi. Chciałbym podziękować Mirkowi Bulzackiemu za to, że zadzwonił do mnie i przewrócił mi trochę w głowie w kontekście tego, że może pora zacząć w życiu nowy etap. Etap, który nazywa się ekstraklasa i wielka piłka nożna - powiedział Voigt.

Pomoc z zewnątrz

Dodał, że przy odbudowie klubu chciałby wykorzystać osoby od wielu lat związane z ŁKS. W tym gronie są m.in. byli piłkarze: Bulzacki, Jan Tomaszewski, Stanisław Terlecki, bracia Robakiewiczowie i Andrzej Pyrdoł.

- To osoby wielce zasłużone dla ŁKS, z którymi ja kojarzę ten klub. Zintensyfikujemy więc pracę z nimi, żeby na bazie ich nazwisk dzieciaki i kibice przychodzili na stadion. A wkrótce stadion będzie nowy, za co jeszcze wielokrotnie będziemy dziękować prezydent Zdanowskiej. Bo to jest zmiana jakościowa. Nie da się bowiem budować dzisiaj dużego, profesjonalnego klubu bez infrastruktury sportowej - wyjaśnił Voigt.

Zmiany na lepsze

Obecny na konferencji Bulzacki nie ukrywał zadowolenia z tego, że udało się namówić Voigta do przyjścia do ŁKS. Zdaniem byłego reprezentanta Polski dzięki nowemu prezesowi klub ma szansę odzyskać dawny blask.

- Jako ełkaesiak wiedziałem, że sytuacja klubu jest bardzo trudna. Nie wyobrażałem sobie jednak sytuacji, by 104-letni ŁKS nie przystąpił do rozgrywek. Dlatego poczyniłem starania, by pozyskać kogoś do pomocy. Znałem Andrzeja jako dobrego organizatora i biznesmena, który umie zarządzać wielkimi firmami. Znałem go także jako menedżera i zawodnika Orłów Górskiego. Wydawało mi się, że poprowadzi on ŁKS do wyjścia z trudnej sytuacji. Mam nadzieję, że uda się to zrobić - powiedział Bulzacki.

"Nie chcą pomóc? Niech sobie idą na Widzew"

Jakub Urbanowicz, dotychczasowy prezes a obecnie wiceprezes ŁKS, podkreślił, że przychodząc do łódzkiego klubu Voigt i Świerczewski pokazali, że są ludźmi o dużej odwadze, którzy nie boją się ryzyka i trudnych wyzwań. Największym jest w tej chwili utrzymanie drużyny w ekstraklasie. W ŁKS wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że będzie to zadanie bardzo trudne, jednak możliwe do zrealizowania.

- Łączy nas jeden cel, utrzymanie w ekstraklasie. Dla mnie to wyzwanie i promocja. Mam szansę i okazję budować nowy klub. Chciałbym uczestniczyć we wszystkim: budowaniu drużyny, nadzorowaniu treningów. Bardzo lubię sport, więc chciałbym też w tych treningach uczestniczyć. Jeżeli chodzi o skład, to na razie będziemy łatać dziury i próbować dokończyć ligę w miarę przyzwoity sposób. Tak, żeby ta drużyna nie była kompromitacją ligi a wręcz przeciwnie, żeby wyszarpała parę punktów i spokojnie się w niej utrzymała. Wszystkim nam na tym zależy. Mam nadzieję, że kibice też nam pomogą. A ci, którzy nie będą chcieli nam pomóc niech sobie idą na Widzew - powiedział Świerczewski.

Nazwiska nie grają

Umiarkowanym optymistą jest również Voigt, który podkreśla, że oceniając szanse ŁKS na utrzymanie w ekstraklasie nie należy zbyt dużej wagi przywiązywać do nazwisk graczy występujących w tym i innych klubach.

- Nazwiska nie grają i nigdy nie grały. Gdyby tak było, to na piłkę nożną nikt by nie przychodził, bo wyniki byłyby z góry znane. Panowie, którzy do tej pory zarządzali klubem zrobili ogromną pracę. Mimo iż budżet ŁKS jest najmniejszy w ekstraklasie, to klub nie jest w strefie spadkowej, co mało kto zauważył - powiedział Voigt.

mr