Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Martin Ruszkiewicz 22.04.2012

Kelemen dwoił się i troił, ale Lechii nie zatrzymał

Kandydat do mistrzostwa Śląsk Wrocław zremisował 1:1 (0:0) na wyjeździe z broniącą się przed spadkiem Lechią Gdańsk.
Piłkarz Lechii Gdańsk Jakub Wilk (P) w pojedynku z Daliborem Stevanoviciem (L) ze Śląska WrocławPiłkarz Lechii Gdańsk Jakub Wilk (P) w pojedynku z Daliborem Stevanoviciem (L) ze Śląska Wrocław PAP/Adam Warżawa

W rundzie wiosennej Lechia nie wygrała na własnym stadionie, a Śląsk nie odniósł zwycięstwa na wyjeździe. I w tym meczu oba zespoły nie zdołały przełamać swoich kiepskich serii. Remis wrocławianie mogą głównie zawdzięczać świetnie dysponowanemu swojemu bramkarzowi Marianowi Kelemenowi.

Goście, którzy grali w dodatku bez kontuzjowanego Sebastiana Mili, od 15. minuty musieli sobie radzić w dziesiątkę, bowiem po faulu na wychodzącym na czystą pozycję Jakubie Wilku czerwoną kartką ukarany został prawy obrońca Tadeusz Socha. Pod koniec pierwszej połowy boisko z powodu kontuzji opuścił Jarosław Fojut.

Pierwszy celny i groźny strzał oddał już w 2. minucie Piotr Grzelczak, a w rewanżu Dalibor Stevanovic posłał piłkę nad poprzeczkę. W 13. minucie do interwencji zmusił Kelemena Abdou Traore, jednak najlepszej okazji po podaniu Wilka nie wykorzystał tuż przed przerwą Nowak, który strzelił obok słupka.

Kelemen show

Druga połowa była znacznie lepszym widowiskiem niż pierwsza część spotkania. Duża w tym zasługa gospodarzy, którzy zaatakowali z impetem i po wznowieniu gry dwa razy przed szansą zdobycia bramki stanął Traore, a raz Wilk.

Gra cały czas toczyła się pod dyktando gdańszczan, tymczasem pierwsi gola strzelili goście. W 63. minucie po centrze z rzutu wolnego niemalże z linii środkowej Christiana Omar Diaza Wojciech Pawłowski obronił co prawda pierwszy strzał głową Piotra Celebana, ale przy dobitce także głową z najbliższej odległości Łukasza Gikiewicza nie miał już żadnych szans.

Lechia natychmiast rzuciła się do odrabiana strat i dwie minuty później do remisu powinien doprowadzić Marko Bajic, ale piłkę po uderzenie z bliska serbskiego pomocnika odbił Kelemen. W 73. minucie po akcji prawą stronę Traore słowacki golkiper wyszedł obronną ręką z jeszcze większych opresji, kiedy musiał bronić dwa strzały pod rząd Wilka i Lewona Hajrapetjana.

Później Lukjanovs po dośrodkowaniu Wilka główkował tuż obok słupka, a w kolejnych akcjach Kelemen po raz kolejny błysnął wielką klasą broniąc uderzenia Mateusza Machaja i Traore.

Bramkarz Śląska skapitulował dopiero w 83. minucie, kiedy precyzyjnym strzałem głową tuż przy słupku pokonał go dobrze grający Wilk. W 87. minucie Adam Duda zdobył co prawda pięknego gola z dystansu, ale arbiter go nie uznał, bo wcześniej dopatrzył się faulu Lukjanovsa na jednym z obrońców wrocławskiego zespołu.

Po meczu powiedzieli:

Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: "Była to konfrontacja zaprzyjaźnionych drużyn, ale obie bardzo chciały to spotkanie wygrać. Ten mecz dostarczył dużo emocji, a ja mam wielki szacunek dla moich zawodników za walkę do końca. Wydawało się, że po objęciu prowadzenia jesteśmy w stanie pokonać Lechię, jednak kilku naszym piłkarzom odpowiedzialnym za ofensywę zaczęło w pewnym momencie brakować sił. Gospodarze stworzyli wiele dogodnych sytuacji, a nasza defensywa często znajdowała się w opałach. Po raz kolejny chciałbym podkreślić wspaniałą postawę Mariana Kelemena, który uchronił nas od straty kolejnych goli. Ten mecz można było wygrać, przegrać i zremisować. Zaczęło się dla nas nieszczęśliwie, od czerwonej kartki dla Tadeusza Sochy, ale później mieliśmy okazję pomóc szczęściu. Niemniej uważam, że chyba nikt nie czuje satysfakcji z tego wyniku".

Trener Lechii Gdańsk Paweł Janas: "Chciałbym podziękować chłopakom za wysiłek włożony w ten mecz. Przegrywaliśmy przecież 0:1, a doprowadzenie do remisu i późniejsze próby zdobycia zwycięskiej bramki kosztowało zawodników sporo sił i zdrowia. Poza tym nie tylko musieliśmy atakować, ale przy okazji uważać na groźne kontry rywali. Zgadzam się, że Kelemen bronił wspaniale, jednak nasi doświadczeni zawodnicy muszą takie sytuacje wykorzystywać. Do końca sezonu zostały nam trzy ciężkie mecze; jeśli zagramy w nich z taką ambicją i wolą walki jak ze Śląskiem, jestem pewien, że utrzymamy Lechię w ekstraklasie".

Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Łukasz Gikiewicz (63), 1:1 Jakub Wilk (83).

Żółta kartka - Lechia Gdańsk: Paweł Nowak. Śląsk Wrocław: Mariusz Pawelec, Cristian Omar Diaz, Dariusz Sztylka. Czerwona kartka - Śląsk Wrocław: Tadeusz Socha (15-faul).

Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 12 000.

mr