Jak wyjaśniał mecenas, nie ma różnicy w działaniach Jugendamtów wobec rodzin polskich, czy mieszanych, procedura zawsze jest taka sama. – Jeśli jest zagrożone dobro dziecka pracownicy Jugendamtu zajmują się takimi dziećmi. Najgorsze jest to, że nie ma nigdzie definicji, co to jest dobro dziecka – wskazywał. Zdaniem gościa, między Polską a Niemcami są różnice kulturowe, które mogą rodzić nieporozumienia. – Z jednej strony może to być nadopiekuńczość, a z drugiej to całkowicie normalne zachowanie osób żyjących w Polsce – wyjaśniał. Dodał, że doniesienie sąsiadów, lekarza, nauczyciela wystarczy, by wyzwolić działania Jugendamtu.
Stefan Hambura ocenił, że pracownicy Jugendamtów działają w taki sposób, wkraczają w „normalne” rodziny, by zapobiec ewentualnym nadużyciom. – W dzisiejszym świecie chyba nie powinno to mieć miejsca, a niestety w Niemczech ma – mówił. Gość podkreślił, że systemowe podejście w tym kraju jest błędne już od kilkudziesięciu lat. – Wyważyć – to jest zadanie dla państwa niemieckiego. To, co Niemcy robią, pouczając Polskę, jest nie na miejscu, bo mają duży problem u siebie – przekonywał.
Gość tłumaczył, że polskie władze podjęły już pewne działania w tym zakresie. – Minister Wójcik był na początku tego roku w Niemczech, rozmawiał, przedstawił polskie żądania. Jedno z nich to to, że jeżeli trzeba umieścić polskojęzyczne dzieci w rodzinach zastępczych, by trafiały do tych polskojęzycznych, a nie niemieckich czy tureckich – przypomniał. Zdaniem mecenasa, to pierwszy dobry krok, ale warto pójść dalej i dzieci z polskich rodzin, które mają problemy sprowadzać do Polski, np. krewnych.
Więcej w nagraniu.
Gospodarzem programu był Mateusz Maranowski.
Polskie Radio 24/ip
Gorący Temat w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
____________________
Data emisji: 16.06.2017
Godzina emisji: 15:08