Według Joanny Kluzik-Rostkowskiej, b. minister edukacji narodowej w rządzie PO-PSL, "nauczyciele to nie jest grupa zawodowa, która łatwo sięga po radykalne formy protestu".
- Ten strajk, to sytuacja wyjątkowa. Główne żądania dotyczą podwyżek pensji, a na trudną pozycję nauczycieli złożyły się 3 lata rządów PiS. Złożył się ten cały bałagan, który PiS zafundował polskiej edukacji - powiedziała Kluzik-Rostkowska, która wspomniała m.in. o "podstawach programowych pisanych na kolanie".
Według gościa PR24 czarę goryczy w środowisku osób zajmujących się edukacją przelało to, że na podwyżki dla nauczycieli nie zostały zabezpieczone środki w budżecie na rok 2019.
- W końcu stycznia przyjmowany był budżet. Wtedy nauczyciele słyszeli, że nie ma pieniędzy na duże podwyżki. Trzy tygodni później zaproponowano różne instrumenty, które będą kosztowały ponad 40 mld złotych, a nie ma dla nauczycieli - relacjonowała Kluzik-Rostkowska.
W audycji omówiono, jak kształtowała się sytuacja finansowa nauczycieli na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Prowadzący rozmowę Grzegorz Jankowski przypomniał, że ostatnia podwyżka w czasach poprzedniego rządu trafiła do rąk nauczycieli w roku 2012.
Rozmowa dotyczyła też udziału nauczycielskiej "Solidarności" w rozpoczynającym się w poniedziałek strajku, a także roli pozostałych central związkowych działających w środowisku oświatowym. Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała, że "mówienie że to strajk Związku Nauczycielstwa Polskiego jest bałamutne".
- Gdy mówimy o strajku, to mówimy o 80 proc. nauczycieli w Polsce. To nie są nauczyciele zrzeszeni tylko w ZNP. W grudniu strajkowali nauczyciele, którzy nie byli zrzeszeni w żadnej centrali związkowej - przekonywała w PR24 Joanna Kluzik-Rostkowska.
Więcej w całej audycji.
Rozmawiał Grzegorz Jankowski
Polskie Radio 24/tb
-----------------------
Data emisji: 08.04.2019
Godzina emisji: 7.10