Kobe Bryant, pięciokrotny mistrz ligi NBA i dwukrotny mistrz olimpijski z reprezentacją USA, zginął w niedzielę w katastrofie helikoptera w kalifornijskim Calabasas. Miał 41 lat. Prawdopodobną przyczyną wypadku były złe warunki atmosferyczne, w tym mgła.
"Jordan dzisiejszych 30-latków"
Maciej Staszewski uważa Bryanta za "największą ikonę amerykańskiego sportu ostatnich 25 lat". - Od kiedy pojawiła się w NBA luka po Michaelu Jordanie, największej globalnej marce związanej z koszykówką (...), to on przejął pałeczkę i, co czyniło go wyjątkowym, był człowiekiem, który Jordana bardzo starał się naśladować. To jest Michael Jordan pokolenia dzisiejszych 20-,30-,40-latków - ocenił.
>>>[CZYTAJ RÓWNIEŻ] NBA. Dallas Mavericks zastrzegli numer 24: Kobe Bryant był legendą
– Przez ostatnie ponad 20 lat Kobe zdominował koszykówkę, zwłaszcza że grał w najbardziej "ociekającym" blaskiem zespole świata. Los Angeles Lakers uważana jest za najbardziej błyszczącą, najpiękniejszą drużynę na świecie – wskazał Staszewski.
"Wykraczał poza sport". Śmierć Bryanta wstrząsnęła USA
"Obsesja doskonałości"
Ekspert mówił, że po latach koncentracji na koszykówce, która spowodowała, że "przez wiele lat był bardzo zamknięty dla mediów", około 2010 roku zawodnik "zaczął się zmieniać". Sprawiło to, że zaczął kontaktować się z przedstawicielami świata polityki, dziennikarstwa czy wielkiego biznesu.
– Rozmawiał o źródłach ich sukcesu, zaprzyjaźniał się z nimi, nawiązywał bliskie relacje. Był ogarnięty obsesją doskonałości, tym, by być jak najlepszym człowiekiem, jak najlepszym liderem. Zaczął rozciągać swoje dziedzictwo poza koszykówkę, wpływał na coraz więcej ludzi – wspominał legendę NBA gość Polskiego Radia 24.
"Musiał poświęcić wszystko, by być jak Michael Jordan"
Zestawiając postaci Michaela Jordana i Kobego Bryanta, Maciej Staszewski przyznał, że ten pierwszy przewyższał swoim talentem całą ligę, ciężko pracował, ale jednocześnie "nie prowadził się idealnie". – Bryant to symbol nowej epoki, gdy gracze zaczęli się bardziej koncentrować na tym, by osiągnąć sukces, byli mocniej skupieni na sporcie – mówił.
>>>[ZOBACZ TAKŻE] Mecze NBA w cieniu tragicznej śmierci Kobe'ego Bryanta. "Myślę, że tego by właśnie chciał"
– Musiał poświęcić wszystko, by być taki jak Michael Jordan – dodał ekspert. Jak wskazał, kosztowało go to wiele pracy i wyrzeczeń. – Potrafił o 6 rano przyjść na halę i rzucać do kosza – mówił.
***
Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"
Prowadzący: Michał Rachoń
Gość: Maciej Staszewski ("Szósty gracz")
Data emisji: 28.01.2020
Godzina emisji: 9.33
Polskie Radio 24/dmsze