Tomasz Wójcik nie liczył się z miejscową ludnością, strzelał do Niemców bez żadnego powodu, co skutkowało tym, że okupanci brali odwet na Polakach. Napadał na pociągi niemieckie na trasie od Ostrowca Świętokrzyskiego do Sandomierza tak jak to robili kowboje na Dzikim Zachodzie. Wykonywał także wyroki śmierci na szpiclach i kolaborantach.
- Jest to postać niezwykle plastyczna. Kiedy czytałem tę książkę, to miałem przed oczyma Henryka Dobrzańskiego. Jest to bardzo polska postać, nosił ryngraf z Matką Boską Częstochowską, traktował to jako najświętszą relikwię. Później towarzyszyła ona Wójcikowi na emigracji w USA, później podarował ją swojej ukochanej. Autorowi nie do końca udało się rozwikłać losy tej postaci po wyjeździe do Ameryki - tłumaczył Krzysztof Masłoń.
Znany był z walk bratobójczych z partyzantami Armii Ludowej, Gwardii Ludowej, których uważał za zdrajców ojczyzny. Ścigany przez największe służby i wywiady XX wieku: gestapo, NKWD, UB i Mossad. Po wojnie wyjechał do USA, gdzie zginął w tragicznych okolicznościach - utonął w jeziorze.
- Trudno sobie wyobrazić, aby postać tak silna i zdeterminowana targnęła się na swoje życie. Wcześniej nie było żadnych śladów jego ewentualnego emocjonalnego kryzysu. Po wojnie jeden z Żydów, którego matka zginęła z rąk żołnierzy, którymi dowodził Tarzan, planował ponoć zemstę na Tomaszu Wójciku - mówił Tomasz Zapert
Więcej w nagraniu.
Audycję "Poczytnik" prowadzili Tomasz Zapert i Krzysztof Masłoń.
PR24
____________________
Data emisji: 09.09.18
Godzina emisji: 22:05