W ubiegłym tygodniu prof. Michał Kleiber, szef Polskiej Akademii Nauk wycofał się z pomysłu organizacji konferencji nt. przyczyn katastrofy smoleńskiej, w której udział wziąć mieli zarówno eksperci rządowego zespołu, jak i zespołu Antoniego Macierewicza.
Zdaniem Wiesława Dębskiego z Wirtualnej Polski, można było przewidzieć taką decyzję.
- Od początku wydawało mi się, że do tej konferencji nie dojdzie, ponieważ są tak rozbieżne stanowiska obu stron i stanowiska są oparte bardziej na emocjach niż na wiedzy i metodach badawczych. Trudno było sobie wyobrazić, że pod egidą PAN i jej prezesa do takiego spotkania dojdzie. Od początku było to kwestionowane przez część polityków, z drugiej strony były próby narzucania konwencji - powiedział w audycji "Komentatorzy".
Zobacz serwis - Smoleńsk 2010>>>
Przypomniał, że Jarosław Kaczyński chciał, by udział w debacie brał Antoni Macierewicz, który nie jest pracownikiem żadnej instytucji naukowej.
Piotr Semka z "Do Rzeczy" ma nadzieję, że debata za jakiś czas się odbędzie. - Stopień emocji jest tak duży, że rzeczywiście profesor Kleiber nie chciał angażować swojego autorytetu. Natomiast według mnie taka dyskusja kiedyś będzie możliwa i trzeba zrobić wszystko, aby obie strony przedstawiały swoje stanowiska, ale bez atmosfery takiej nagonki - zaznaczył.
Jak podkreślił Wiesław Dębski, jego zdaniem Antoni Macierewicz i temat katastrofy smoleńskiej to czynniki, które nie pozwalają PiS na osiąganie lepszych wyników. - Uważam, że Antoni Macierewicz razem ze swoim zespołem uniemożliwiają przekroczenie pewnego progu poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. Zasób osób, które wierzą w tego typu teorie jest jak widać ograniczony. W którymś momencie prezes dojdzie do wniosku, że to ogranicza możliwości polityczne jego partii - wyjaśnił.
Więcej interesujących dyskusji znaleźć można na stronach audycji "Salon polityczny Trójki", "Komentatorzy", "Puls Trójki" i "Śniadanie w Trójce".
Rozmawiała Maja Borkowska.
bk