Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Polskie Radio
Adam Kaliński 22.01.2019

Polski rynek pracy "wysycha". Jak temu zaradzić?

Luka na polskim rynku pracy do 2025 roku sięgnie 1,5 mln osób, wynika z opublikowanego dziś raportu PwC. Czy sami będziemy w stanie ją wypełnić? Większość ekspertów rynku pracy uważa, że nie obejdzie się bez ściągnięcia do pracy w Polsce obcokrajowców oraz aktywizacji osób, które nie pracują, choć mogłyby.  
Posłuchaj
  • W Polskim Radiu 24 Andrzej Kubisiak – ekspert do spraw rynku pracy w Polskim Instytucie Ekonomicznym, komentował sprawę powiększającej się luki na polskim rynku pracy. (Elżbieta Szczerbak)
  • Agnieszka Kucharska, menedżer w dziale prawno-podatkowym PwC, która była gościem radiowej Jedynki - mówiła o przyczynach pogłębiającej się luki na polskim rynku pracy. (Sylwia Zadrożna)
  • Luka na rynku pracy sięgnie 1,5 mln osób do 2025 roku - wynika z opublikowanego dziś raportu PwC./Marcin Jagiełowicz, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • To jest rzeczywiście luka poważna. Poważnym problemem będzie zatrudnienie obcokrajowców. Pesymiści już dziś wieszczą odpływ Ukraińców - mówi Zbigniew Żurek z BCC./Marcin Jagiełowicz, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia
  • Zasoby na polskim rynku pracy są już właściwie wyczerpane. Musimy zrobić wszystko żeby Polska była konkurencyjna wobec krajów, które też zasilają swój rynek pracy kandydatami z zewnątrz - mówi Agnieszka Zielińska z Polskiego Forum HR./Marcin Jagiełowicz, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/.
  • Ciekawe są wyniki badania firmy Randstad. Wynika z nich, że pracownicy zmieniają pracę coraz częściej ze względu na możliwość rozwoju. To może nieco zwolnić tempo wzrostu płac, za którym nie nadążają pracodawcy - dodaje Zielińska./Marcin Jagiełowicz, Naczelna Redakcja Gospodarcza Polskiego Radia/
Czytaj także

– To jest rzeczywiście poważna luka. Problemem będzie zatrudnienie obcokrajowców. Pesymiści już dziś wieszczą odpływ Ukraińców – komentował w wypowiedzi dla Naczelnej Redakcji Gospodarczej Polskiego Radia Zbigniew Żurek z BCC.

Dodał, że nie nawołuje do całkowitego uchylenia drzwi do rynku pracy, „niemniej, roztropne i odważne uchylanie (…) to jedna z możliwości zwiększenia podaży pracowników”.

Ekspert ostrzegł również, że ciągły wzrost płac może być zabójczy dla firm i trzeba zachować zdrowy rozsądek.

Powody rosnącej luki

Zdaniem Agnieszki Kucharskiej, menedżera w dziale prawno-podatkowym PwC, która była gościem radiowej Jedynki – powodem rosnącej luki na rynku pracy są: niż demograficzny, duża liczba Polaków wyjeżdżających do pracy w innych krajach, w tym do Wielkiej Brytanii, oraz wcześniejsze odchodzenie ludzi na emeryturę.

Jak wskazywała ekspertka, na polskim rynku pracy brakuje pracowników i specjalistów. Według najnowszych danych, chodzi m.in. o pracowników fabryk, elektryków, głównych księgowych czy analityków finansowych.

- Myślę, ze nie unikniemy sytuacji, gdzie będzie konieczne zatrudnianie osób spoza Polski – zauważyła Agnieszka Kucharska.

Pomysły i propozycje

W jej opinii, np. zwiększenie dwukrotne kwoty wolnej od podatku mogłoby zachęcić, zwłaszcza osoby młode, do wejścia na rynek pracy, bo w ten sposób miałyby one szansę na większe wynagrodzenie. Dodała, że powinno się także zaktywizować zawodowo emerytów, którzy odchodzą na emeryturę w wieku 60-65 lat, a są to ludzie w pełni sił.

Według ekspertki, trzeba zaproponować takim osobom 5-procentową stawkę podatku od dochodów osiąganych po osiągnięciu wieku emerytalnego, co odciągnęłoby je od szukania zatrudnienia w szarej strefie.

Kolejna propozycja to „wrzucenie” w koszty przez pracodawców połowy kosztów wynagrodzenia, zwłaszcza, osób młodych wiekiem.

Obcokrajowcy wypełniają lukę

Zdaniem Agnieszki Kucharskiej, od roku 2016 obserwujemy duży napływ cudzoziemców, zwłaszcza Ukraińców, do Polski, którzy „wypełnili pewną lukę na rynku pracy”, tam gdzie Polacy nie chcieli wykonywać niektórych zawodów.

- Podejmują oni pracę w Polsce legalnie, co wspomaga nasz ZUS – zauważyła przedstawicielka PwC i dodała, że działa to na korzyść naszego kraju.

Jej zdaniem, co wynika z badań, firmy skarżą się na wstępne procedury związane z zatrudnianiem w Polsce zagranicznych pracowników, które trwają 5 miesięcy, a biznes często potrzebuje pracownika natychmiast „tu i teraz”.

Kolejną barierą jest również to, że w przypadku Ukraińców, zezwolenia na pracę są wydawane na 3 lata a wiza tylko na rok, co sprawia, że pracownik ukraiński musi po niecałym roku znowu wchodzić „w procesy emigracyjne”, by uzyskać odpowiednie dokumenty.

Uprościć przepisy

Zdaniem rozmówczyni, trzeba te przepisy uprościć, a przede wszystkim sprawić, by były takie same w całej Polsce. W tej chwili – dodała – każdy wojewoda na terenie swojego województwa „trochę inaczej te przepisy interpretuje” i są np. inne wymagania w Gdańsku, a jeszcze inne w Warszawie.

Według Agnieszki Kucharskiej, sytuacja na rynku pracy w Polsce powinna być cały czas monitorowana, a lista zawodów deficytowych regularnie weryfikowana i uzupełniana.

Jak zwróciła uwagę – polscy pracodawcy muszą sięgać po pracowników coraz dalej, np. z Indii.

Luka długofalowa  

Zdaniem Andrzeja Kubisiaka – eksperta do spraw rynku pracy w Polskim Instytucie Ekonomicznym, który gościł w Polskim Radiu 24, problem powiększającej się luki na polskim rynku pracy jest problemem długofalowym i będzie narastał z powodów demograficznych, zwłaszcza w związku ze spadkiem poziomu urodzeń w latach 90. poprzedniego stulecia.

Roczniki te będą teraz wchodzić na rynek pracy, a są one mniej liczne aniżeli roczniki wyżu powojennego, stąd luka na rynku pracy. Jak zauważył ekspert – powojenne roczniki będą odchodziły na emeryturę, a na ich miejsce wejdą bardzo mało liczne roczniki przełomu XX i XXI wieku. To powoduje, że polski rynek pracy kurczy się i zawęża, a niedobory będą się zwiększały.

Według Kubisiaka – po 2014 roku obserwujemy spadek poziomu bezrobocia i wzrost popytu na pracowników ze strony pracodawców, którzy często zaczęli sięgać po kadry zza polskiej wschodniej granicy dzięki uproszczonej procedurze przyciągania pracowników krótkookresowych.

Bez Ukraińców byłoby ciężko

To – zdaniem eksperta – jest rozwiązaniem na krótką metę, łagodzącym jedynie problemy na rynku pracy, bo dziś gdybyśmy nie mieli np. pracowników z Ukrainy, to pula wakatów nie wynosiłaby, jak obecnie 160 tys., a przekroczyłaby granicę pół miliona.

To jednak – zaznaczył – jest rozwiązaniem tymczasowym, bo pracownicy ze Wschodu przyjeżdżają na krótki okres, a z profitami uzyskanymi w Polsce wracają do siebie do kraju.

Andrzej Kubisiak ocenił, że jednak rośnie grupa osób przyjeżdżających do Polski do pracy długoterminowej, co widać po statystykach ZUS-u. Wzrasta bowiem pula osób odprowadzających składki na podstawie umowy o pracę albo umowy-zlecenia.

Jak przypomniał - Ukraina to państwo, które samo boryka się z problemami demograficznymi oraz na rynku pracy, gdzie zasoby kadrowe pracowników także są na wyczerpaniu. Również takie państwa jak Niemcy, Węgry czy Czechy są gospodarkami o bardzo niskiej stopie bezrobocia i wprowadzają nowe regulacje ułatwiające zatrudnienie obcokrajowców, w tym z Ukrainy.

Mix działań

To, zdaniem Kubisiaka, stanowi duże zagrożenie dla polskiej gospodarki, bo konkurencja z niemieckim rynkiem pracy dla polskich pracodawców będzie bardzo trudna. Chodzi zwłaszcza o wysokość wynagrodzeń, które są zdecydowanie - bo 2-3 krotnie wyższe u naszego zachodniego sąsiada.

Z drugiej strony – jak mówił gość Polskiego Radia 24, niemieckie rozwiązania prawne przewidują, że wejście na niemiecki rynek pracy nie będzie wcale takie łatwe. Barierą może się okazać choćby podstawowa znajomość języka niemieckiego, czego od pracowników wymagają tamtejsi pracodawcy.

Gość pytany, czy polski rynek pracy może sobie poradzić bez pracowników z zagranicy? – odparł, że „trzeba podjąć mix działań”. Jednym z nich jest aktywizacja zawodowa pracowników, bo w wieku produkcyjnym w naszym kraju niespełna 70 proc. Polaków jest aktywna zawodowa. To świadczy o tym – ocenił – że mamy jeszcze „bardzo dużą rezerwę kadrową”. Oznacza to, że 800 tys. osób w Polsce jest biernych zawodowo i znajdują się one poza rynkiem pracy. Zdaniem eksperta, jest to „kapitał”, z którego powinniśmy skorzystać i to poprawiłoby dostępność rąk do pracy.

Niski poziom aktywności zawodowej

Dla przykładu w Czechach czy na Węgrzech, podał ekspert, ten poziom aktywności zawodowej jest o wiele wyższy niż u nas przy równie niskich poziomach bezrobocia.

- Druga sprawa – mówił Kubisiak – to automatyzacja pracy, która nie jest możliwa we wszystkich branżach, ale w części sektora przemysłowego pozwoliłaby rozładować napięcia związane z dostępnością rąk do pracy.

- Mamy za sobą trzy rewolucje przemysłowe i one wcale nie spowodowały, że mniej ludzi pracuje na świecie tylko coraz więcej, tyle że w innych specjalizacjach czy profesjach – mówił Andrzej Kubisiak.

Zauważył, że trzecim elementem, który mógłby rozwiązać napięcia na rynku pracy, jest „poprawa bilansu migracyjnego” z jednej strony poprzez napływ imigrantów, z drugiej przez powroty Polaków, których 2,5 mln przebywa na emigracji. Ich powrót na rynek pracy – zdaniem eksperta – też rozwiązałby część problemów.

Zasoby wyczerpują się

Według Agnieszki Zielińskiej z Polskiego Forum HR, zasoby na polskim rynku pracy są już właściwie wyczerpane.

- Musimy zrobić wszystko żeby Polska była konkurencyjna wobec krajów, które też zasilają swój rynek pracy kandydatami z zewnątrz – dodała.

Jak zauważyła – ciekawe są badania firmy Randstad. Wynika z nich, że pracownicy zmieniają pracę coraz częściej ze względu na możliwość rozwoju, "co może nieco zwolnić tempo wzrostu płac, za którym nie nadążają pracodawcy.

Adam Kaliński, Elżbieta Szczerbak, Sylwia Zadrożna, Marcin Jagiełowicz, jk, NRG

.