W kilku miastach Rosji odbyły się protesty przeciw wyborczym fałszerstwom. Manifestacje organizuje Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej, a uczestniczą w nich obywatele i celebryci. Opinia międzynarodowa porównuje te wystąpienia do ukraińskiej pomarańczowej rewolucji.
Zdaniem Łukasza Warzechy Władimir Putin stracił sporą część społecznego poparcia, ale nie znaczy to, że przegra zbliżające się wybory prezydenckie. - Rosja nie jest krajem wolności słowa, czy wolności mediów więc może nie być fałszerstw w czasie wyborów, a i tak może je wygrać Putin - zaznaczył.
Przewrót, na kształt ukraińskiego, nie jest w Rosji możliwy ze względu na ogromną sieć wspólnych interesów środowisk władzy, które mają zbyt wiele do stracenia.
Zdaniem Michała Krzymowskiego ("Wprost") Rosjanie mają dość bycia nazywanymi "małpim narodem" i podłożem protestów jest ich poczucie godności. Istnieje jednak obawa celowo wywołanego konfliktu bądź zamachu terrorystycznego. - Logika postsowieckiej dyktatury jest taka, że gdy pojawia się problem wewnętrzny, trzeba scementować społeczeństwo wokół jedynie słusznego przywództwa i poszukać wroga na zewnątrz - wyjaśnił.
Publicysta jest zdania, że Putina nie da się łatwo obalić i na pewno nic się nie zmieni do najbliższych wyborów.
Audycję przygotowała i prowadziła Maja Borkowska.
Publicyści zastanawiali się także nad obecnymi działaniami i polityczną przyszłością Janusza Palikota. Więcej dowiesz się słuchając "Komentatorów, 27 grudnia 2011".
"Komentatorów" na antenie Trójki można słuchać od poniedziałku do czwartku o 8.35. Zapraszamy.
(asz)