Po Tunezji, Egipcie i Libii na rewokucyjną drogę wkroczył Bahrajn. W zamieszkach, do jakich doszło w tym kraju, zginęły 3 osoby, 600 zostało rannych, a 60 zaginęło.
- To, co się tam dzieje możemy traktować jako pewną kontynuację wydarzeń w Egipcie, ale sam Bahrajn był krajem niespokojnym od dawna – powiedział orientalista, prof. Piotr Balcerowicz.
Redaktor naczelny "The Warsaw Voice", Andrzej Jonas podkreślił, że w Bahrajnie ważną rolę odgrywają problemy natury religijnej. – Tam siedemdziesięcioma procentami szyitów rządzi trzydzieści procent sunnitów. Dla nas w Europie problem konfliktu religijnego nie jest taki dramatyczny – wyjaśnił.
Dodatkowym czynnikiem wywołującym niepokoje jest monopol władzy w rękach jednej rodziny, do której należy król, a także położenie geograficzne kraju i relacje między grupami narodowościowymi.
– Niemalże połowa mieszkańców to ludzie pochodzący z Azji Południowej, którzy stanowią tanią siłę roboczą. Rdzenni mieszkańcy używają wobec nich bardzo rasistowskiego języka mówiąc o śmieciach, brudzie, który napływa do kraju – powiedział prof. Balcerowicz w rozmowie z Damianem Kwiekiem.
Zdaniem gości "Pulsu Trójki" zrywy rewolucyjne w krajach Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu, mogą zwiastować pozytywne zmiany. – Wiemy, że to nie jest teren triumfu demokracji, ale być może świadomość społeczna właśnie ulega przeoraniu – wyjaśnił Jonas.
Co się stanie z rewolucją arabską w poszczególnych krajach? Aby wysłuchać całej rozmowy, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce po prawej stronie.
Audycji "Puls Trójki" można słuchać od poniedziałku do piątku o 17.45. Zapraszamy.
(asz)