- Umowa wynegocjowana przez moją poprzedniczkę została trzykrotnie przez tę izbę odrzucona. Warunki są nie do zaakceptowania i dla parlamentu i dla kraju. Żaden kraj ceniący sobie swą niezależność i mający do siebie szacunek, nie mógłby zgodzić się na traktat, który zabiera mu gospodarczą niepodległość i samorządność - podkreślił.
Tak zwany bezpiecznik to mechanizm awaryjny mający zapobiec powstaniu twardej granicy na Szmaragdowej Wyspie, gdyby Unia i Londyn nie porozumiały się na czas co do warunków pobrexitowej współpracy. Bezpiecznik został wpisany do umowy z inicjatywy poprzedniego konserwatywnego rządu. Boris Johnson dodał, ze Londyn będzie "energicznie" negocjował z Unią, ale podkreślił, że z końcem października kraj wyjdzie ze Wspólnoty nawet bez umowy.
Nowy premier zapowiedział też inwestycje w edukację, służbę zdrowia oraz niwelowanie nierówności. Powtórzył, że chce, aby po brexicie unijni imigranci mogli nadal korzystać ze swoich praw. Podkreślił, że kluczowe jest dla niego zobowiązanie poprzedniego gabinetu, aby w trosce o jakość powietrza i ekologię obniżyć do zera emisję dwutlenku węgla przed 2050 rokiem.