Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
IAR / PAP
Dariusz Adamski 29.04.2021

Joe Biden w Kongresie: działania Rosji będą miały konsekwencje

Powiedziałem Władimirowi Putinowi, że nie będziemy dążyć do eskalacji, ale działania Kremla będą miały konsekwencje - podkreślił w środę w przemówieniu w Kongresie prezydent USA Joe Biden. Zadeklarował, że jest gotowy na współpracę z Rosją tam, gdzie jest "wspólny interes".
Posłuchaj
  • Podczas wystąpienia przed połączonymi izbami Kongresu Joe Biden zaproponował pakiet programów gospodarczych i społecznych - od inwestycji w infrastrukturę, przez płatne urlopy, po rozszerzenie bezpłatnej edukacji. Materiał Marka Wałkuskiego (IAR)
Czytaj także

Prezydent USA powiedział także, że w rozmowie z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem oświadczył, iż Waszyngton jest gotowy "na rywalizację", ale "nie chce konfliktu". Jednocześnie zamierza bronić amerykańskich interesów. Oświadczył zarazem, że jest gotowy na współpracę z Rosją tam, gdzie jest "wspólny interes".

Biden wyraził przekonanie, że "odpowiedzialny amerykański prezydent nie może milczeć, gdy łamane są prawa człowieka". Zapewnił, że Stany Zjednoczone zamierzają utrzymać "mocną obecność wojskową w regionie Indo-Pacyfiku oraz w Europie". - Nie dlatego, by rozpocząć konflikt, ale by mu zapobiec - wyjaśnił.

Pod koniec przemówienia Biden wyraził przekonanie, że "autokraci nie wygrają", a "przyszłość należy do Ameryki".

Wystąpienie odbywało się przy wzmocnionych środkach bezpieczeństwa; nad Kapitolem od środowego wieczora czasu miejscowego krążyły śmigłowce. 6 stycznia do Kongresu, w tym na salę obrad i mównicę, gdzie w środę przemawiał Biden, wdarł się tłum sympatyków ówczesnego prezydenta Donalda Trumpa.

Z uwagi na restrykcje spowodowane epidemią koronawirusa na sali obecnych było ok. 200 osób, większość kongresmenów oraz ministrów oglądało przemówienie w telewizji. Senatorzy Demokratów przeprowadzili wśród siebie losowanie o to, kto mógł wysłuchać przemówienia "na żywo", u Republikanów obowiązywała zasada "kto pierwszy, ten lepszy".

Po raz pierwszy w historii USA za przemawiającym w Kongresie prezydentem siedziały dwie kobiety - szefowa Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oraz wiceprezydent Kamala Harris.


PAP/IAR/dad