Ekspert powiedział, że w Rosji zaostrza się walka o pieniądze i wpływy, czego przejawem był tak zwany bunt Wagnerowców. Po jednodniowym „marszu na Moskwę” najemnicy dostali wybór, albo podpisują kontrakty z regularną armią, albo przenoszą się na Białoruś.
Na razie nie ma jasności do jakich operacji Kreml zamierza wykorzystać „Grupę Wagnera”. Rosyjski politolog i ekonomista niezależny Siergiej Aleksaszenko podkreśla, że Wagnerowców i ich szefa Jewgienija Prigożyna stworzył reżim i takich niebezpiecznych dla samego reżimu tworów jest w Rosji więcej. - Jeśli pijesz ze złodziejami, martw się o swój portfel. Sądzę, że czyjeś mrzonki, że można stworzyć prywatną armię z kryminalistą na czele i że on nie będzie dbał wyłącznie o swoje interesy legły w gruzach. Armia pod kierownictwem kryminalisty, pozostaje armią przestępców” - dodał rosyjski ekspert.
W samej Rosji zamknięto punkty werbunkowe Wagnerowców. Szef reżimowej komisji obrony w Dumie Państwowej Andriej Kartapałow oświadczył na forum parlamentu, że „Grupa Wagnera” nie będzie już uczestniczyła w działaniach na terytorium Ukrainy.
IAR/ks