Damien Magrou przyjechał z Norwegii i tak jak inni ochotnicy wstąpił do szeregów Sił Zbrojnych Ukrainy. Jak wyjaśnia, wśród cudzoziemców w Legionie Międzynarodowym najwięcej jest Amerykanów i Brytyjczyków, ale też Polaków i Kanadyjczyków oraz przedstawicieli krajów bałtyckich.
00:55 11791063_1.mp3 Cudzoziemcy w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy. Relacja Pawła Buszki (IAR)
Wszyscy cudzoziemcy oficjalnie służą w ukraińskiej armii. Otrzymują też żołd taki sam, jak inni ukraińscy żołnierze. Sierżant Glenna Menshaga przyjechała ze Stanów Zjednoczonych. Jak zaznacza, zobaczyła w telewizji, że Rosja najechała na Ukrainę, kupiła bilety i przyjechała na Ukrainę. Po przeszkoleniu wysłano ją na front, jako medyka, do obwodu charkowskiego. - Zobaczyłam tam dokonywane przez Rosjan terror i zło w czystej postaci - podkreśla Amerykanka.
Według niektórych ocen w Legionie, ale też innych formacjach cudzoziemskich, na Ukrainie służyć może ogółem ponad 20 tysięcy ochotników. Są to jednak nieoficjalne i szacunkowe dane. Dużą grupą cudzoziemców są Gruzini, ale też Czeczeni występujący przeciw prorosyjskim władzom swojej ojczyzny.
Odrębny pułk im. Konstantego Kalinowskiego stworzyli też Białorusini. Służą w nim pod historyczną biało-czerwono-białą flagą i herbem Pogoń. Jak tłumaczą, walcząc o wolną Ukrainę walczą też o wyzwolenie swojej ojczyzny spod panowania prorosyjskiego satrapy.
IAR/dad