Polacy pełnią dyżur bojowy w ramach misji Baltic Air Policing po raz jedenasty. Nasze myśliwce F-16 startują z bazy lotniczej w Szawlach. Obecnie polscy lotnicy przebywają w specjalnie przygotowanym miasteczku kontenerowym.
- Nasza misja nie różni się zupełnie niczym od tej, którą będziemy wykonywali od 1 grudnia. Występujemy tutaj teraz jako nacja wspierająca, stąd miasteczko kontenerowe jest miejscem tymczasowym - wyjaśnił dowódca Polskiego Kontyngentu Wojskowego w krajach bałtyckich Orlik 11 Michał Kras.
Pomimo, że misją Baltic Air Policing dowodzą obecnie Węgrzy to Polacy i tak pełnią normalny dyżur bojowy. - Jesteśmy gotowi do natychmiastowej reakcji w przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich do przechwytywania, dokonywania rozpoznania i pomocy innym samolotom cywilnym - zapewnia Kras.
Rosjanie testują
NATO-wskie myśliwce były podrywane w zeszłym tygodniu dwa razy. 11 i 13 października zidentyfikowane zostały rosyjskie samoloty, łamiące zasady lotów w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Bałtykiem. Nie wszystkie utrzymywały m.in. łączność radiową. Maszyny były eskortowane przez lotników Sojuszu.
We wtorek w bazie w Szawlach z Polakami spotkała się polska ambasador na Litwie Urszula Doroszewska. Jak przypomniała, charakter misji nieco się zmienił po napaści Rosji na Ukrainę. - Wszyscy są bardzo przejęci służbą i oddani sprawie. Tutaj ta powaga sytuacji na wszystkich oddziałuje - powiedziała. Polscy lotnicy zostaną w Szawlach prawdopodobnie do kwietnia przyszłego roku.
W bazie w Szawlach stacjonują cztery polskie samoloty F-16. Misja Baltic Air Policing pełniona jest od 2004 roku czyli odkąd Litwa, Łotwa i Estonia wstąpiły do Sojuszu Północnoatlantyckiego, gdyż kraje te nie posiadają własnych myśliwców.
IAR/dad