- Półwysep (Krymski) rzeczywiście coraz bardziej przypomina wyspę w sensie logistycznym, dlatego że logistyka jest utrudniona i wolniejsza - powiedziała Humeniuk, cytowana przez portal Ukrinform. Zastrzegła przy tym, że szlaki dostaw wciąż działają, choć są przeciążone. Rzeczniczka zauważyła, że Rosjanie używają tych samych tras zarówno dla dostaw wojskowych, jak i cywilnych. Starają się naprawiać mosty, w tym zbudowany po aneksji Krymu most nad Cieśniną Kerczeńską.
Rzeczniczka Dowództwa Operacyjnego "Południe" zapewniła, że Rosjanie mają problemy ze skompletowaniem ekip remontowych do napraw. Muszą "spędzać (pracowników) pod lufami automatów", bo cywile zdają sobie sprawę, że praca ta jest niebezpieczna.
- Wszyscy już zauważyli, że strefa ta znajduje się w zasięgu uzbrojenia" wojsk ukraińskich - powiedziała Humeniuk.
12 sierpnia br. media zachodnie podały, że wojska rosyjskie zestrzeliły dwie ukraińskie rakiety nad Cieśniną Kerczeńską. Źródłem doniesień były wypowiedzi szefa okupacyjnej administracji rosyjskiej na półwyspie, Siergieja Aksjonowa. Media ukraińskie podały ze swej strony, że ruch na rosyjskim moście nad Cieśniną Kerczeńską został czasowo wstrzymany.
Humeniuk podkreślała wówczas, że wszystkie oświadczenia strony rosyjskiej o strąceniu celów powietrznych nad Krymem są propagandą. Zapowiedziała, że "sezon" wybuchów na Krymie będzie trwał, dopóki półwysep nie zostanie opuszczony przez okupantów.
PAP/dad