Pułkownik Ihnat podkreślił, że to nie pierwszy tego typu przypadek, który miał miejsce w czasie masowych ostrzałów Ukrainy. Przypomniał, że obiekty wlatywały już na terytorium Rumunii, a w zeszłym roku taki przypadek był też na terenie Polski. Dodał, że nie jest to nic nowego. - Wróg atakuje nasze terytoria przygraniczne, zwłaszcza na zachodzie. To jest obwód lwowski i obwód frankowski - wskazał.
- To kolejny znak i sygnał dla naszych partnerów, aby wzmocnili Ukrainę niezbędną liczbą środków, abyśmy stali się tarczą między agresorem a Europą, chronili zarówno siebie, jak i nich - podkreślił Jurij Ihnat.
Nad ranem Rosjanie ostrzelali za pomocą rakiet i dronów Szahed między innymi Kijów, Lwów, Charków, Dniepr, Zaporoże i Odessę. Jak poinformował napisał w serwisie Telegram Andrij Kostin, ogółem na ukraińskie miasta wystrzelono ponad 150 rakiet i dronów. W zmasowanym ostrzale Ukrainy zginęło co najmniej 16 osób, a 97 zostało rannych.
IAR/dad