Przez ostatnie trzydzieści lat na Worthy Farm wystąpili niemal wszyscy znaczący twórcy z kręgu rocka oraz alternatywy. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że legendarny Glastonbury Festival faktycznie przejdzie do historii.
Od kilku lat organizatorzy próbuję ratować imprezę, zapraszając gwiazdy głównego nurtu, jak Coldplay, U2, czy Beyonce. Ale w 2008 roku, gdy headlinerem Glastonbury był Jay-Z, impreza nieomal zakończyła się mankiem. - Można odnieść wrażenie, że nasi słuchacze, już wszystko widzieli - pożalił się Michael Eavis tygodnikowi "The Times".
Ciekawe, na jak długo wystarczy ciekawość polskich "festiwalowiczów", której spektakularny rozkwit zawdzięczają Open'er czy Off Festival. Zwłaszcza, że szef gdyńskiej imprezy, Mikołaj Ziółkowski zapowiedział ostatnio przejście w "fazę stabilizacji".