Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
PAP
Aneta Hołówek 05.04.2013

W Norwegii powalczą o mięso. Justyna Kowalczyk wystartuje z innego powodu

Rywalizacja w Pucharze Świata w biegach narciarskich zakończyła się 24 marca, ale w Norwegii sezon jeszcze trwa i w weekend odbędzie się druga część mistrzostw kraju.
Justyna KowalczykJustyna KowalczykPR

Pod nieobecność 12-krotnej mistrzyni świata i trzykrotnej olimpijskiej Marit Bjoergen, która przebywa na wakacjach na karaibskiej wyspie Aruba i "zwolnionej" w ostatniej chwili ze startu Therese Johaug największą faworytką biegu na 30 kilometrów jest Heidi Weng.
Norweżka zapowiedziała ostrą walkę z koleżankami z reprezentacji, ponieważ na lotnych premiach można będzie wygrać w sumie 10 kilogramów mięsa. - Uwielbiam łosia i po okresie, w którym przez ponad pięć miesięcy kontrolowałam dietę, będę mogła do syta najeść się kotletów z tego zwierzęcia. To bardzo szlachetne mięso, które jem tylko poza sezonem - powiedziała Weng.
Ze względu na mistrzostwa świata w Val di Fiemme na przełomie lutego i marca oraz rozgrywanego na przełomie grudnia i stycznia Tour de Ski, mistrzostwa Norwegii w narciarstwie klasycznym zostały podzielone na dwie części. Pierwszą rozegrano w dniach 25-29 stycznia w Gasbu, druga odbędzie się w najbliższy weekend w Loeten. Skoczkowie rywalizowali już w listopadzie w Rena.
W weekend rozegrane zostaną sprinty drużynowe i biegi kobiet na 30 kilometrów i mężczyzn na 50 kilometrów techniką klasyczną. Do startu zgłoszono 51 zawodniczek i aż 159 zawodników.
- W Norwegii najważniejszym dystansem dla każdego biegacza jest właśnie 50 kilometrów klasykiem, który nazywamy "próbą męskości" i dlatego chętnych do zwycięstwa będzie wielu, nie tylko ze względu na rezultat, lecz także cenne premie. Po sezonie wszyscy są głodni jak wilki - podkreślił zdobywca Pucharu Świata Petter Northug.
"Mięsne" nagrody stały się już w Norwegii tradycją. Kolega Northuga z reprezentacji Sjur Roethe wygrał w styczniu 46-kilometrowy bieg Budorrennet, w którym główną nagrodą była połowa łosia.

- Zamrożone kawałki dotrwały do Wielkanocy i były głównym daniem dla całej mojej rodziny - powiedział biegacz.

Także Justyna Kowalczyk mimo zakończenia sezonu całkowicie nie zapomniała o nartach i jeszcze startuje. 6 kwietnia Polka weźmie udział w biegu sprinterskim w rosyjskim Tiumieniu.

- To są komercyjne zawody, nagroda za zwycięstwo to chyba 20 tysięcy euro, ale Justyna nie po pieniądze tam jedzie. Zostaliśmy zaproszeni przez Jelenę Wialbe i Jurija Czarkowskiego. Przyjęliśmy zaproszenie, bo oni wielokrotnie nam pomagali w różnych sytuacjach, więc nie chcieliśmy ich zawieść – tłumaczył trener Aleksander Wierietielny.

ah