Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Trójka
Agnieszka Gierczak 21.02.2011

"Po Libii będzie Jemen"

- Kadafi, który rządzi od 40 lat, w tym momencie jest już pośmiewiskiem. Chce być przywódcą wielkiej Panarabii – mówi w "Trzech stronach świata" arabistka Aleksandra Amal El-Maaytah.
Protesty w LibiiProtesty w Libiifot. PAP/EPA/SABRI ELMHEDWI

W Libii trwa rewolucja. To już trzecie państwo arabskie, które zwróciło się przeciwko panującemu reżimowi. Scenariusz znany z Egiptu i Tunezji w państwie Muammara Kadafiego najprawdopodobniej się nie sprawdzi. Niepokoje w Libii mają bowiem nie tylko wymiar polityczny. Decyduje też czynnik gospodarczy. Kraj bogaty jest w złoża ropy naftowej, z której korzystają zarówno Europa jak i Stany Zjednoczone.

Unia Europejska prowadzi także współpracę z Libią w zakresie nielegalnej imigracji z Afryki. Choć przywódcy UE oficjalnie potępili reżim Kadafiego, zrobili to w sposób dosyć lakoniczny.

Stanowisko USA wciąż nie jest znane. - To jest dla nich skomplikowana sytuacja. Stany Zjednoczone utrzymują z Libią bliskie relacje. Główny czynnik to oczywiście ekonomia, ale nie tylko. W ostatnich latach Kadafi przybliżył się do Zachodu, rezygnując z produkcji broni masowego rażenia – tłumaczy Aleksandra Amal El-Maaytah z Katedry Arabistyki i Islamistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

Społecznie Libia może przypominać Egipt. Podobne jak kraj z nad Nilu jest bardzo młodym państwem, ze średnią wieku 24 lata. To właśnie młodzi rozpoczęli walkę ze starym porządkiem.

Reżim Kadafiego jest jednak znacznie silniejszy niż władza Mubaraka. W tym przypadku wojsko stoi po stronie przywódcy, choć pojawiają się informacje, że w niektórych miastach żołnierze przyłączyli się do protestujących. Na znak sprzeciwu dymisję złożyli również Minister Sprawiedliwości i Ambasador Libii w Indiach.

Aleksandra Amal El-Maaytah podkreśla, że Libia to kraj wyjątkowy z wielu względów. Nie ma konstytucji ani partii politycznych. - Tam dominuje lojalność plemienna, możnowładcy lokalni, którzy kontrolują ropę.

Według gościa "Trzech stron świata", jeśli Libijczykom, mimo kolejnych ofiar uda się utrzymać protest, może to przynieść oczekiwane i trwałe zmiany w kraju. Rewolucja rozszerzy się najprawdopodobniej dalej. - Jeśli w Libii rewolucja się uda, następny będzie Jemen.


Aby jej wysłuchać całej audycji, wystarczy kliknąć w ikonę dźwięku w boksie "Posłuchaj" w ramce powyżej.

Audycji "Trzy strony świata" można słuchać w poniedziałki i środy o 16.45.