- W polskim systemie prawnym nie ma takiego pojęcia jak karambol. Przy zderzeniu więcej niż 2 aut funkcjonuje pojęcie katastrofy. Zagraża ona życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach - tłumaczy kom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.
19:58 PR1_MPLS 2020_09_11-17-08-33.mp3 Dlaczego dochodzi do karamboli? (Bezpieczna Jedynka)
Karambol i co dalej?
Kiedy już dojdzie do karambolu, w pierwszej kolejności należy zabezpieczyć miejsce zdarzenia, tj. ustawić trójkąt ostrzegawczy i włączyć światła awaryjne. Dopiero później powinniśmy zadzwonić na numer 112 i - w miarę naszych możliwości - udzielić pomocy innym uczestnikom wypadku bądź wspomnianej katastrofy. Za co natomiast odpowiada policja?
- Na miejscu policjanci prowadzą czynności w postaci zebrania wszystkich dowodów, nie tylko zeznań świadków i uczestników, ale bardzo często uszkodzeń pojazdów, monitoringu i innych czynności, których już nie będziemy później w stanie odtworzyć. Przypomnę, że uczestnictwo w wypadku drogowym jako sprawca i kiedy są osoby ranne, może być zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Z kolei w najpoważniejszych przypadkach do lat 12 - mówi kom. Robert Opas.
Ważne są prawa fizyki
Do karamboli dochodzi nie tylko na autostradach, ale również w miastach. Kierowcy często nie zdają sobie sprawy, jak różnica prędkości wynosząca jedynie 10 km/h może spowodować, że najedziemy na auto jadące przed nami.
- Spróbujmy sobie wyobrazić 2 samochody jadące obok siebie. Pierwszy jedzie 50 km/h, a drugi 60 km/h. Praktycznie nie ma żadnej różnicy, bo 10 km/h to niby niewiele. Jeżeli jednak spojrzymy na tę sytuację z punktu widzenia praw fizyki, to samochód jadący 50 km/h, rozpoczyna hamowanie i zatrzymuje się, z kolei samochód początkowo jadący 60 km/h, mija stojący pierwszy samochód już z prędkością 38 km/h i to mimo ciągłego hamowania - wyjaśnia Sylwester Pawłowski z projektu edukacyjnego "Świadomy kierowca".
Sylwester Pawłowski dodaje, że droga hamowania drugiego samochodu będzie dłuższa o około 9 metrów. - Te 9 metrów to są prawie 3 przejścia dla pieszych - słyszymy.
2 lub 3 sekundy
Zgodnie z przepisami kierowcy muszą zachowywać odstępy niezbędne do uniknięcia zderzenia w przypadku hamowania lub zatrzymania się pojazdu, który jedzie przed nami.
- Niestety w praktyce wielu zmotoryzowanych ignoruje ten przepis. Dlatego mówimy o tym, że trwają prace w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego nad opracowaniem przepisów, które będą przestrzegane przez kierowców. Nie jest to tylko sprawa dotycząca Polski, ale nad tym pracuje wiele krajów. W Zachodniej Europie za sprawdzanie odstępów między pojazdami głównie odpowiedzialne są fotoradary, natomiast u nas siecią fotoradarów zarządza Inspekcja Transportu Drogowego i z tego co wiemy, również prowadzone są prace w tym kierunku. Także policjanci powoli wyposażani są w sprzęt, który najprawdopodobniej będzie w stanie zmierzyć odległości między pojazdami - twierdzi kom. Robert Opas.
Bezpieczna odległość między wyprzedzającymi pojazdami wynosi około 2-3 sekund. Wspomniana zasada nie jest jednak obowiązkiem.
- Do wyobraźni przemawiają liczby. W warunkach umownie laboratoryjnych samochód z prędkością 100 km/h hamuje na dystansie około 40 metrów, natomiast przy prędkości dopuszczalnej na autostradzie w Polsce, czyli przy 140 km/h to nie jest 50 czy 60 metrów, tylko odległość dwukrotnie większa, tj. ponad 80 metrów drogi hamowania. Jako kierujący musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki dystans pokonujemy w trakcie 2 sekund. Czas reakcji kierującego, który nie jest bardzo mocno napięty i nie zachowuje szczególnej uwagi, wynosi około 1 sekundy - uważa Radosław Chrzanowski z Automobilklubu Rzemieślnik.
Co z ubezpieczeniem?
Po karambolu trzeba usunąć wszystkie szkody. Pojawia się jednak pytanie: jak to zrobić?
- W podręcznikowym przypadku karambolu, każdy następny uczestnik jest sprawcą tego, że uszkodził pojazd, który znajdował się przed nim, ale jest również poszkodowanym, ponieważ uszkodził go pojazd, który wjechał w tył tego samochodu, czyli następny uczestnik karambolu. Zdarzają się również przypadki, kiedy jest tylko jeden sprawca karambolu (…). Zdarza się również tak, że w karambolu trudno na pierwszy rzut oka przypisać winę za zdarzenie tylko jednemu pojazdowi - przekazuje Marcin Tarczyński z Krajowej Izby Ubezpieczeń.
***
Tytuł audycji: "Bezpieczna Jedynka" w ramach audycji "Ekspres Jedynki"
Rozmawiali: Patryk Kuniszewicz i Klaudia Porębska
Goście: kom. Robert Opas (Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji), Sylwester Pawłowski (projekt edukacyjny "Świadomy kierowca"), Radosław Chrzanowski (Automobilklub Rzemieślnik), Marcin Tarczyński (Krajowa Izba Ubezpieczeń)
Data emisji: 11.09.2020
Godzina emisji: 17.98
DS