Logo Polskiego Radia
POSŁUCHAJ
Radio kierowców
Piotr Błaszczyk 24.01.2021

Luksus od Volkswagena - próba (nie)udana?

Kilkanaście lat temu kosztował pół miliona złotych – był drogi i prestiżowy. Mimo oferowanych osiągów i bogatego wyposażenia nie odniósł sukcesu na miarę limuzyn od BMW, Audi i Mercedesa. Dlaczego?

Geneza

Pod koniec lat 90-tych, inżynierowie Volkswagena wpadli na pomysł, aby na rynek wypuścić model z segmentu limuzyn.

Legendarny w świecie europejskiej motoryzacji Ferdinand Piech – austriacki inżynier i potomek Ferdinanda Porsche (o którym więcej pisaliśmy w tym felietonie) zbliżał się do swojej zasłużonej emerytury. Postanowił zostawić po sobie trwały ślad. Zapadła więc decyzja, że Volkswagen wyprodukuje luksusową limuzynę, którą zaprojektuje sam prezes.

Samochód, który miał zachwycić miłośników motoryzacji i stać się flagowym wyborem w swojej klasie nazwano Phaeton. Nazwa ta pochodzi z mitologii greckiej, a "Faeton" był synem boga Słońca - Heliosa. W przekazywanych mitach bohater ten miał za zadanie przewozić słońce po niebie – okazało się jednak, że nie jest do tego zdolny, a konie wraz z rydwanem spadały zamiast się unosić.

Z perspektywy czasu wydaje się, że wybór nazwy "Phaeton" było złą wróżbą. Limuzyna od Volkswagena nie trafiła niestety w gusta odbiorców. 

W 2002 roku Volkswagen dumnie zaprezentował swoje nowe (wówczas najdroższe) auto w ofercie. Jego cena zaczynała się od 57 tysięcy euro w swojej "najuboższej" wersji, a kończyła w granicach 100 tysięcy euro. Jak można przeczytać na forach miłośników Phaetona, dostępne były również wersje dla klientów indywidualnych, a w ofercie można było skorzystać m.in. z usługi, dzięki której drewniane wykończenie było wykonane z drzewa wskazanego przez kupującego.

Wyposażenie

Na podstawowym wyposażeniu dostępne było niemal wszystko, co możliwe na ówczesne lata. Wprowadzono także kilka technologicznych nowinek – m.in: fotele z trybem 18 funkcji (w tym w opcji masażu) oraz ukryte kratki nawiewu. Włączenie 4-strefowej klimatyzacji wiązało się z tym, że na desce rozdzielczej długa listwa odsłaniała miejsca, z których w bezwiewny sposób napływało chłodne powietrze. 

Co pod maską?

Oprócz tego, że auto było doskonale wyposażone i niesamowicie wygodne, to zdecydowanie warto podkreślić to, co znajdowało się pod maską. Najsłabszą możliwą opcją był silnik benzynowy o pojemności V6 3.2 litra i mocy 241 KM. Największa satysfakcja z jazdy była możliwa dzięki 6 litrowemu W12 o mocy… 420 KM! Po dwóch latach produkcji zmodyfikowano silnik i zwiększono moc o kolejne 30KM! Jeśli chodzi o miłośników diesla, to Phaeton miał w ofercie zarówno 3 litrowy silnik, jak i mocarne 5.0 TDI – 313 KM.

Upadek rydwanu Słońca

Doskonałe wyposażenie i niesamowite osiągi nie wystarczyły. Phaeton nie podbił rynku.

Oprócz bardzo wysokiej (jak na tamte czasy) ceny, za brakiem sukcesu stał prawdopodobnie fakt, że samochód był brandowany przez Volkswagena. Dotychczas koncern skupiał się na autach klasy średniej, a jego flagowymi modelami był Golf, Polo czy Passat. Typowy klient tej marki nie miał funduszy, aby móc pozwolić sobie na najnowszy proponowany przez koncern model. Ci z grubszymi portfelami woleli zainwestować w model sprawdzonej w segmencie limuzyn marki - Audi, BMW czy Mercedesa. 


kw


CZYTAJ TAKŻE: