Przeciwnicy samochodów jeżdżących po centrum Berlina walczą od pewnego czasu z tymi, którzy korzystają z aut, dojeżdżając do pracy lub pracując za kółkiem. Niektórzy z aktywistów są do tego stopnia zawzięci, że przekraczają granice zarówno zwykłej ludzkiej przyzwoitości, jak i obowiązującego prawa.
Tylu aktów wandalizmu, podpaleń i niszczenia mienia nie było w Berlinie przez całą ostatnią dekadę! Najwięcej ataków odnotowano w dzielnicach Kreuzberg i Pankow. Złą sławą okryte zostały również okolice lotniska Tempelhof i Steglitz. Zdaniem policji, na 206 podpaleń samochodów tylko 29 miało charakter polityczny. W debacie publicznej coraz śmielej padają tezy, że działania te mogą być prowokacją środowiska proekologicznego. Aktywiści odpierają zarzuty, a policja bezradnie rozkłada ręce, bo nie jest w stanie wyłapać sprawców.
Tematem coraz częściej interesują się firmy ubezpieczeniowe, które zastanawiają się nad podniesieniem składki AC dla aut zarejestrowanych w dzielnicach o największym ryzyku potencjalnego podpalenia. Pojawił się nawet pomysł wyłączenia pożaru pojazdu z zakresu odpowiedzialności ubezpieczyciela.
Temperatura w Berlinie jest naprawdę wysoka!
ŁS
CZYTAJ TAKŻE:
-
Źródło: https://www.berliner-zeitung.de/mensch-metropole/ueber-50000-unterschriften-fuer-eine-berliner-innenstadt-fast-ohne-autos-li.175254?pid=truec/https://www.berliner-zeitung.de/news/polizeibericht-berlin/berlin-mehr-autobrandstiftungen-im-ersten-halbjahr-li.178013