Służby prasowe Putina i Łukaszenki wydały różniące się w tonacji komunikaty. Strona białoruska poinformowała ogólnikowo, że ”Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin omówili szereg bieżących spraw, między innymi wymienili się poglądami odnośnie Ukrainy i sytuacji związanej z referendum przeprowadzonym na Krymie”. Tymczasem służba prasowa Kremla napisała, że w trakcie rozmowy zwrócono uwagę ”na wagę i historyczne znaczenie wydarzenia - do którego doszło w pełnej zgodzie z praktycznie jednogłośną wolą mieszkańców Krymu - ponownego zjednoczenia półwyspu z Federacją Rosyjską”. Zaznaczono też, że rozmowa odbyła się z inicjatywy strony białoruskiej.
W opinii niektórych ekspertów, te komunikaty służb prasowych pokazują, że Białoruś będzie grać na czas z uznaniem przyłączenia Krymu do Rosji. Politolog Denis Melianocu zwrócił uwagę, że tak było ze sprawą uznania Osetii Południowej i Abchazji. Białoruś do dziś nie uznała niepodległości tych zbuntowanych gruzińskich prowincji, mimo że jest bliską sojuszniczką Rosji.
Na stronie Łukaszenki napisano także, iż omawiano sprawy bieżące w związku z mającym się odbyć w końcu kwietnia w Mińsku posiedzeniu Najwyższej Euroazjatyckiej Rady Gospodarczej (to organ wykonawczy Unii Celnej i Eurazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, w jego skład wchodzą głowy państw).
Czytaj także: Rosja przerzuca na Białoruś kilkadziesiąt bojowych samolotów >>>
”Los Ukrainy może podzielić i Białoruś” - powiedział tymczasem Uładzimir Niaklajeu. Ten były kandydat na prezydenta i poeta przekazał ambasadzie Ukrainy w Mińsku list poparcia dla Kijowa podpisany przez 100 białoruskich intelektualistów.
IAR/inne/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś, serwis portalu PolskieRadio.pl