Bandarenka jest przetrzymywany w stołecznym areszcie śledczym. Został oskarżony o chuligaństwo. Szczegóły nie są znane. Jego adwokat zobowiązała się do nieujawniania szczegółów sprawy.
O zatrzymaniu Banadarenki poinformował w piątek byłe więzień polityczny Mikita Lichawid, który współpracuje z kierowaną przez Bandarenkę organizacją obrony praw więźniów Platforma. - Zatrzymali go 1 kwietnia, a 11 kwietnia przewieźli do aresztu na ul. Wołodarskiego - powiedział Lichawid.
Według niezależnych mediów, chodzi o rzekomy incydent z udziałem Bandarenki, który miał wydarzyć się w lutym. Pewien człowiek poprosił go o papierosa. Ponoć doszło wtedy do sporu, przypominającego prowokację.
Andrej Bandarenka jest szefem organizacji Platforma, która zajmuje się obroną praw więźniów. Radio Swaboda zwraca uwagę, że dzięki tej organizacji pojawiły się informacje o przypadkach niewłaściwego traktowania więźniów. Dlatego umieszczenie samego Bandarenki w areszcie wywołało zaniepokojenie obrońców praw człowieka.
Bandarenka został przez białoruskich obrońców praw człowieka i dziennikarzy uznany za obrońcę praw człowieka 2013 roku na Białorusi.
Andrej Bandarenka spędził w więzieniu blisko dwa lata po oskarżeniu go o przestępstwa gospodarcze. Gdy został uniewinniony, założył Platformę, która nagłośniła m.in. próbę zbiorowego samobójstwa więźniów z jednej w kolonii karnych. W lutym 2012 r. organizacja zaczęła zajmować się monitoringiem praw człowieka w więzieniach.
Sąd gospodarczy w Mińsku w październiku 2012 r. na wniosek Ministerstwa ds. Podatków podjął decyzję o likwidacji Platformy, podając jako argument fakt, że nie działała pod adresem, pod którym była oficjalnie zarejestrowana. Organizacja zarejestrowała się wówczas pod nazwą Platform Innovation.
PAP/IAR/svaboda.org/agkm
Informacje o Białorusi: Raport Białoruś